Bari, stolica regionu Apulia, to nie tylko urokliwe stare miasto i przepyszna włoska kuchnia. To także brama do niektórych z najbardziej spektakularnych plaż, jakie można znaleźć w południowych Włoszech. Przezroczyste wody Adriatyku, złociste piaski i malownicze skały tworzą krajobraz, który potrafi zachwycić nawet najbardziej wymagających plażowiczów. Po wielu wizytach w tym regionie, mogę z czystym sumieniem polecić kilka miejsc, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Oto mój osobisty ranking 5 najpiękniejszych plaż w okolicach Bari, które koniecznie musisz odwiedzić podczas swojej podróży do Apulii.
1. Pane e Pomodoro – miejska plaża z charakterem
Zacznijmy od miejscówki, która jest totalnym must-see dla wszystkich odwiedzających samo miasto Bari. Pane e Pomodoro, czyli dosłownie „Chleb i Pomidor” (co za urocza nazwa!) to najbardziej popularna plaża miejska położona zaledwie 15 minut spacerem od centrum. Przyznam szczerze, że gdy pierwszy raz usłyszałem o miejskiej plaży, nie spodziewałem się niczego spektakularnego – a jakże się myliłem!
Ta piaszczysta plaża o długości około 500 metrów ma w sobie coś, co przyciąga zarówno turystów, jak i miejscowych. Woda jest tu zaskakująco czysta, zwłaszcza jak na plażę miejską. Infrastruktura jest naprawdę na poziomie – znajdziecie tutaj bary na plaży, prysznice, a także wypożyczalnie leżaków i parasoli. Ceny? No cóż, nie jest to najtańsza opcja, ale za to wygoda nieziemska!
Co mnie osobiście urzekło w Pane e Pomodoro to jej autentyczna atmosfera. Nie ma tu napuszonej turystycznej otoczki. Rano spotkasz miejscowych, którzy przychodzą na poranny jogging wzdłuż wybrzeża, a popołudniami rodziny z dziećmi i grupy przyjaciół rozkładających koce i dzielących się domowymi kanapkami. Ta plaża żyje własnym, baryjskim rytmem!
Mała rada od lokalsa: jeśli chcesz naprawdę docenić urok tej plaży, przyjdź tu wczesnym rankiem lub późnym popołudniem, gdy słońce zaczyna zachodzić. Widoki są po prostu obłędne, a tłumy znacznie mniejsze.
2. Polignano a Mare – plaża, która kradnie Instagramy
Muszę to przyznać – jeśli jest jedna plaża w okolicach Bari, która dosłownie zwala z nóg za każdym razem, to jest to właśnie Cala Porto w Polignano a Mare. Ta maleńka zatoczka położona około 30 km na południe od Bari to prawdziwa perełka, która wygląda jak żywcem wyjęta z pocztówki.
Cała plaża jest otoczona wysokimi klifami, na których szczycie znajduje się stare miasto. Ten widok – błękitna woda, białe skały i stare kamienice zawieszone na klifie – to coś, co zostaje w pamięci na długo. Nie bez powodu to jedno z najczęściej fotografowanych miejsc w całej Apulii!
Sama plaża jest stosunkowo niewielka i kamienista, więc warto zaopatrzyć się w buty do wody. Jest też dość zatłoczona w sezonie, co akurat nie powinno dziwić – kto by nie chciał się pluskać w krystalicznie czystej wodzie z takim widokiem? Jeśli macie trochę kasy do wydania, polecam wykupić leżak w jednej z okolicznych „lido” (prywatnych plaż), choć czasem trzeba to zrobić z kilkudniowym wyprzedzeniem.
Wisienką na torcie jest możliwość zjedzenia obiadu w jednej z nadmorskich restauracji – niektóre z nich są dosłownie zawieszone na skale nad morzem. Jadłem tam najlepsze owoce morza w życiu, więc warto dorzucić parę euro do wakacyjnego budżetu na tę przyjemność!
3. Torre Canne – plaża idealna dla rodzin
Szukasz miejsca, gdzie możesz się rozłożyć z całym wakacyjnym majdanem, dziećmi i jeszcze mieć komfort? Torre Canne, położone około 50 km na południe od Bari, będzie strzałem w dziesiątkę! Ta długa, piaszczysta plaża z łagodnym zejściem do morza to raj dla rodzin z dziećmi.
Co wyróżnia Torre Canne spośród innych plaż w regionie? Przede wszystkim przestrzeń! Tutaj nie będziesz leżeć „na zakładkę” z sąsiadami jak sardynki w puszce. Plaża ciągnie się na kilometry, więc nawet w szczycie sezonu można znaleźć kawałek piasku tylko dla siebie. Woda jest płytka przy brzegu, więc maluchy mogą bezpiecznie się pluskać.
Okolica oferuje też sporo atrakcji – od wypożyczalni rowerów wodnych, przez szkółki windsurfingu, po całkiem niezłe knajpki serwujące świeże ryby. Jest też latarnia morska (stąd nazwa „Torre Canne”), która nadaje miejscu wyjątkowego klimatu.
Z mojego doświadczenia – najlepiej przyjechać tu nieco poza szczytem sezonu, w czerwcu lub we wrześniu. Woda wciąż jest ciepła, a upały nie tak mordercze jak w sierpniu. Poza tym, ceny w okolicznych pensjonatach są wtedy o wiele bardziej przyjazne dla portfela!
Ciekawostka o Torre Canne
Mało kto wie, ale w pobliżu Torre Canne znajdują się gorące źródła, które rzekomo mają właściwości lecznicze. Po całym dniu plażowania można się wybrać na relaksującą kąpiel w naturalnym SPA. Miejscowi nazywają to swoim „małym sekretem” – i wcale się nie dziwię, że nie chcą się nim zbytnio dzielić z turystami!
4. Lido San Giovanni – ukryta perła niedaleko Bari
Jeśli macie dość zatłoczonych plaż i szukacie czegoś bardziej na luzie, koniecznie odwiedźcie Lido San Giovanni w Monopoli, miasteczku położonym około 40 km od Bari. Ta plaża jest jak głęboki oddech pośród wakacyjnego zgiełku.
W przeciwieństwie do wielu innych popularnych plaż w okolicy, San Giovanni zachowało sporo ze swojego naturalnego uroku. Część plaży jest piaszczysta, część kamienna, co daje wybór w zależności od preferencji. Co najważniejsze – woda jest tu absolutnie bajeczna! Przejrzysta, w kolorze między turkusem a szmaragdem, zachęca do spędzenia w niej całego dnia.
Plaża znajduje się tuż obok historycznego centrum Monopoli, więc po kąpieli można od razu zwiedzić urokliwe, wąskie uliczki tego miasteczka. To idealne połączenie plażowania z odrobiną kultury!
Po kilku wizytach w tym miejscu odkryłem mój własny rytuał: poranna kawa w jednej z nadmorskich kafejek, potem kilka godzin błogiego lenistwa na plaży, a na koniec aperitivo w jednym z barów na starym mieście, gdzie można obserwować, jak zachodzące słońce maluje wszystko na złoto-pomarańczowo. Normalnie poezja!
Dojazd do Monopoli z Bari jest banalnie prosty – lokalne pociągi kursują regularnie, a podróż zajmuje około 30-40 minut. Bilety kosztują grosze, więc to świetna opcja na jednodniową wycieczkę.
5. Cala Porta Vecchia – dla poszukiwaczy autentyczności
Na koniec zostawiłem prawdziwą perełkę – Cala Porta Vecchia w miasteczku Giovinazzo, położonym zaledwie 15 km na północ od Bari. To miejsce, które ukradło moje serce i do którego wracam za każdym razem, gdy jestem w Apulii.
Ta mała zatoczka znajduje się tuż przy murach starego miasta i jest wykorzystywana głównie przez miejscowych. Nie znajdziecie tu wypasionych beach barów czy rzędów leżaków – to prosta, autentyczna plaża, gdzie można poczuć prawdziwy duch południowych Włoch.
Plaża jest niewielka i w większości kamienista, ale to nie przeszkadza lokalsom, którzy rozkładają ręczniki wprost na skałach. Woda jest niesamowicie czysta i pełna morskiego życia – to świetne miejsce do snorkelingu!
Co jednak czyni to miejsce wyjątkowym, to atmosfera. Starsi panowie grający w karty w cieniu murów miasta, dzieci skaczące do wody z niewielkiego pomostu, młodzież spotykająca się wieczorami przy gitarze… Tu czujesz się bardziej jak gość w czyimś domu niż jak turysta.
Po plażowaniu warto przejść się po starówce Giovinazzo. To mniej znane turystom miasteczko, więc można tu spróbować prawdziwej apulijskiej kuchni w cenach dla miejscowych, a nie turystycznych. Polecam szczególnie orecchiette z rapą – lokalne makaroniki z zieleniną. Palce lizać!
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że do Giovinazzo można dojechać z Bari w 15 minut pociągiem. To idealna opcja, by uciec od miejskiego zgiełku na pół dnia.
Podsumowanie
Wybrzeże wokół Bari to prawdziwa skarbnica przepięknych plaż, z których każda ma swój unikalny charakter. Od kosmopolitycznej Pane e Pomodoro, przez instagramową Polignano a Mare, rodzinne Torre Canne, spokojne San Giovanni, aż po autentyczną Cala Porta Vecchia – każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Co ciekawe, wszystkie te miejsca są łatwo dostępne komunikacją publiczną z Bari, więc nawet jeśli nie wypożyczacie samochodu, możecie je odwiedzić bez problemu. Mój ostatni tip? Nie ograniczajcie się tylko do plażowania – każde z tych miejsc ma swój unikalny charakter, lokalne przysmaki i zabytki warte odkrycia.
Niezależnie od tego, którą plażę wybierzecie, jedno jest pewne – apulijskie wybrzeże ma w sobie coś magicznego, co sprawia, że chce się tam wracać. Ja już planuję kolejny wyjazd. Kto wie, może się tam spotkamy przy aperitivo z widokiem na zachodzące słońce nad Adriatykiem?