Kenia to nie tylko safari i dzikie zwierzęta! Ten wschodnioafrykański kraj skrywa wzdłuż swojego wybrzeża jedne z najpiękniejszych plaż na świecie. Wyobraź sobie: śnieżnobiały piasek miękki jak mąka, turkusowa woda ciepła jak kąpiel i palmy kołyszące się leniwie w rytm oceanicznej bryzy. Brzmi jak raj? No ba! Po ponad pięciu podróżach do Kenii mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że kenijskie wybrzeże to jedno z tych miejsc, gdzie czas płynie inaczej, a wszystkie zmartwienia rozpływają się w oceanie. Oto moja subiektywna lista siedmiu najpiękniejszych plaż, które koniecznie musisz odwiedzić!
1. Diani Beach – królowa kenijskich plaż
Jeśli miałabym wybrać tylko jedną plażę w Kenii, bez wahania wskazałabym Diani. To absolutna perełka, położona około 30 kilometrów na południe od Mombasy. Szesnaście kilometrów białego jak śnieg piasku, krystaliczna woda w odcieniach od turkusu po głęboki błękit i rafę koralową pełną kolorowych ryb – czego chcieć więcej?
Diani ma w sobie coś magicznego. Może to te małpki colobusy, które z gracją przeskakują między koronami palm? A może to lokalne beach bary, gdzie za grosze można wcinać świeżutkie owoce morza, popijając zimne Tusker (kenijskie piwo, które swoją drogą, daje niezłego kopa!)? Pamiętam, jak podczas ostatniego pobytu spędziłam tam cały dzień, po prostu wylegując się na piasku i gapiąc się na ocean. Totalny reset.
Warto wiedzieć: Diani oferuje mnóstwo atrakcji – od snorkelingu i nurkowania po kitesurfing. Jest też świetną bazą wypadową do Shimba Hills, gdzie można zobaczyć słonie i inne dzikie zwierzęta. Dla mniej aktywnych polecam masaże na plaży – kosztują grosze, a relaksują jak diabli!
2. Watamu Beach – raj dla miłośników dzikiej przyrody
Plaża Watamu to coś dla tych, którzy cenią sobie spokój i kontakt z naturą. Leży ona w sercu Morskiego Parku Narodowego Watamu, który jest chroniony przez UNESCO. I powiem Wam, że nie bez powodu! Tutejsze rafy koralowe zaliczają się do najpiękniejszych na świecie.
Nigdzie indziej nie widziałam tylu żółwi morskich co tutaj. Podczas snorkelingu masz ogromne szanse na spotkanie tych niesamowitych stworzeń. Co ciekawe, w Watamu działa centrum ochrony żółwi – Local Ocean Conservation. Miałam okazję uczestniczyć w wypuszczeniu małych żółwików do oceanu – bezcenne przeżycie!
Watamu urzeka też swoim leniwie płynącym życiem. Lokalna wioska rybacka żyje własnym tempem, a tutejsi mieszkańcy są niezwykle przyjaźni. Spróbujcie koniecznie świeżo złowionych krewetek przyrządzonych po kenijsku – palce lizać!
3. Nyali Beach – miejska plaża z charakterem
Nyali to jedna z tych plaż, które mają wszystko – piękny piasek, czystą wodę, a jednocześnie pełen dostęp do udogodnień Mombasy. Jeśli nie chcesz wybierać między plażowaniem a zwiedzaniem miasta, Nyali będzie strzałem w dziesiątkę!
Podczas mojego pobytu w Nyali zachwycił mnie kontrast między spokojem plaży a tętniącą życiem Mombasą. Rano pływałam w oceanie, a po południu zwiedzałam kolonialną starówkę Fort Jesus. Wieczorem wracałam na plażę, by zjeść kolację w jednej z plażowych knajpek przy zachodzie słońca. Uczta dla zmysłów!
Nyali jest też świetna dla rodzin z dziećmi. Morze jest tu stosunkowo spokojne, a płycizna ciągnie się daleko od brzegu. Dodatkowo, niedaleko plaży znajduje się Haller Park – świetny mini-park safari, idealny na półdniową wycieczkę z pociechami.
4. Tiwi Beach – ukryty skarb dla wtajemniczonych
Jeśli tłumy turystów to nie twoja bajka, Tiwi Beach powinna znaleźć się na szczycie twojej listy. Ta plaża leży zaledwie kilka kilometrów na południe od Diani, ale jest znacznie mniej znana. I niech tak zostanie, bo to prawdziwa perełka dla poszukiwaczy autentyczności!
W Tiwi nie ma wielkich resortów ani głośnych beach barów. Zamiast tego znajdziesz tu małe, rodzinne pensjonaty i pustą plażę, na której czasem spotyka się tylko lokalnych rybaków. Pamiętam, jak siedziałam tam pod palmą, obserwując, jak wracają o świcie z połowów na swoich charakterystycznych dhow (tradycyjnych łodziach). Klimat jak z pocztówki!
Moim ulubionym miejscem w Tiwi jest maleńka laguna, która tworzy się podczas odpływu. Woda jest tam płytka i cieplutka jak zupa, idealna do brodzenia z aparatem w poszukiwaniu kolorowych rozgwiazd i muszli. Byłam w szoku, ile życia kryje się w tych malutkich basenach!
Co koniecznie trzeba zrobić w Tiwi?
Bez dwóch zdań – spróbować świeżej ryby prosto z grilla! Lokalne beach bary serwują to, co rybacy przywiozą danego dnia. Płacisz za kilogram, wybierasz przyprawy i czekasz na kulinarne objawienie. Do tego zimne piwo i widok na ocean – człowiek nie potrzebuje więcej do szczęścia!
5. Bamburi Beach – plaża dla aktywnych
Bamburi to plaża z charakterem. Położona na północ od Mombasy, przyciąga miłośników sportów wodnych i aktywnego wypoczynku. I nie da się ukryć – dzieje się tam naprawdę sporo!
Podczas mojego ostatniego pobytu na Bamburi wzięłam lekcję kitesurfingu. Co za adrenalina! Wiatr jest tam idealny dla początkujących, a instruktorzy mają anielską cierpliwość (co w moim przypadku było absolutnie niezbędne). Byłam cała obolała, ale szczęśliwa jak dziecko!
Bamburi słynie też z wieczornego życia. Beach party zaczynają się po zachodzie słońca i potrafią trwać do rana. Rytmy afrobeatu mieszają się z szumem fal, a lokalni tancerze pokazują takie akrobacje, że szczęka opada. Jak się rozkręci dobra impreza, to nawet największy twardziel da się wciągnąć do tańca – sprawdzone na własnej skórze!
6. Chale Island – prywatny raj
Teraz coś dla szukających luksusu i odrobiny prywatności. Chale Island to maleńka wyspa położona niedaleko wybrzeża Diani. Jest na niej tylko jeden resort, co oznacza, że plaże są praktycznie prywatne. Czysty szał!
Dostać się tam można tylko łodzią, co dodaje całej przygodzie uroku. Pamiętam, jak podczas przeprawy towarzyszyły nam delfiny – skakały tuż obok łodzi, jakby chciały przywitać nas w swoim królestwie. Ten widok zostanie ze mną na zawsze.
Sama plaża na Chale jest niewielka, ale absolutnie bajkowa. Biały piasek, turkusowa woda i kompletny spokój. Idealne miejsce, by wyłączyć telefon, zapomnieć o całym świecie i po prostu być. Spędziłam tam trzy dni i czułam się jak w innym wymiarze – z dala od zgiełku, hałasu i pośpiechu.
Uwaga: Jeśli planujesz wizytę na Chale Island, koniecznie sprawdź terminy przypływów i odpływów. Podczas silnych odpływów plaża może czasowo zniknąć. Z drugiej strony, to świetna okazja do spaceru po rafie i obserwowania morskich stworzeń uwięzionych w naturalnych basenach!
7. Lamu Town Beach – podróż w czasie
Na koniec zostawiłam coś zupełnie wyjątkowego. Lamu to najstarsze stale zamieszkane miasto w Kenii, a plaża przy tym swajhilijskim miasteczku ma niepowtarzalny klimat. To nie tylko miejsce kąpieli, ale prawdziwa podróż w czasie!
Lamu leży na wyspie o tej samej nazwie, na północy kenijskiego wybrzeża. Nie ma tam samochodów – transport zapewniają osły i tradycyjne dhow. Kiedy pierwszy raz tam dotarłam, miałam wrażenie, że cofnęłam się o kilka wieków. Wąskie, kręte uliczki, arabska architektura i zapach przypraw unoszący się w powietrzu tworzą magiczną atmosferę.
Sama plaża jest długa i szeroka, idealnie nadająca się na romantyczne spacery o zachodzie słońca. Woda bywa czasem wzburzona, więc pływanie nie zawsze jest możliwe, ale widoki rekompensują wszystko! W oddali widać łodzie rybackie z charakterystycznymi żaglami, a na brzegu miejscowi chłopcy grają w piłkę nożną – to kwintesencja kenijskiego wybrzeża.
Moja rada: zostań w Lamu na kilka dni, zamieszkaj w tradycyjnym swahilijskim domu i daj się ponieść rytmowi wyspy. Szybko zrozumiesz, dlaczego mówi się „pole pole” (powoli, powoli) – to nie tylko słowo, ale cała filozofia życia!
Kiedy najlepiej odwiedzić kenijskie plaże?
Najlepszy czas na plażowanie w Kenii to okres od grudnia do marca oraz od lipca do października. Wtedy pogoda jest najstabilniejsza, a woda krystalicznie czysta. Unikałabym kwietnia i maja – to pora deszczowa, kiedy plaże mogą być podmyte, a morze wzburzone. Własne doświadczenie nauczyło mnie, że styczeń to miesiąc idealny – nie ma tłumów, a pogoda jest wymarzona.
Na zakończenie dodam, że każda z tych plaż ma swój niepowtarzalny charakter i trudno wybrać tę definitywnie najpiękniejszą. Wszystko zależy od tego, czego szukasz – dzikich, pustych przestrzeni, sportowych wrażeń czy może luksusu i wygody. Jedno jest pewne – kenijskie wybrzeże to prawdziwy raj na ziemi, który zdecydowanie zasługuje na miano jednego z najpiękniejszych miejsc na świecie. Pakuj walizkę i leć sprawdzić to na własnej skórze – nie pożałujesz ani jednej minuty spędzonej na tych niesamowitych plażach!