Choć lato 2024 dopiero przed nami, to najwięksi touroperatorzy już teraz kuszą pierwszymi ofertami na… 2025 rok. Early booking na przyszłoroczne wakacje ruszył pełną parą, a biura podróży prześcigają się w promocjach. Czy warto kupować „kota w worku” z takim wyprzedzeniem? Jakie są realne korzyści, a jakie pułapki wczesnych rezerwacji? Przeanalizowałem oferty, warunki i ceny, by sprawdzić, co naprawdę opłaca się rezerwować już teraz.
First minute 2025 – dlaczego touroperatorzy startują tak wcześnie?
Pamiętam, jak jeszcze kilka lat temu oferty na kolejny sezon pojawiały się najwcześniej jesienią. Dziś to już prehistoria – największe biura podróży wprowadziły do kalendarza nowe święto, czyli „czerwcowe otwarcie przedsprzedaży”. I nie ma co się dziwić – to czysty biznes. Po pandemicznych zawirowaniach branża turystyczna desperacko potrzebuje przewidywalności i płynności finansowej.
Itaka, Rainbow czy TUI – wszyscy główni gracze na rynku ruszyli już z pierwszą pulą ofert na 2025 rok. Na razie są to głównie najpopularniejsze kierunki, czyli „żelazny repertuar wakacyjny”: Turcja, Grecja, Hiszpania, Egipt i Tunezja. Co ciekawe, w przypadku niektórych kierunków można już rezerwować praktycznie cały sezon – od kwietnia do października 2025.
– Przedsprzedaż to dla nas możliwość lepszego planowania czarterów i kontraktowania hoteli. Im wcześniej wiemy, jakie będzie zainteresowanie konkretnymi kierunkami, tym lepsze stawki możemy wynegocjować z hotelarzami – tłumaczy Piotr Henicz, wiceprezes Itaki, z którym rozmawiałem o tegorocznym early bookingu.
Zalety rezerwacji z rocznym wyprzedzeniem – czy to się naprawdę opłaca?
Zanim machniesz ręką i powiesz „a co ja będę planował rok do przodu”, warto przyjrzeć się konkretnym korzyściom, które oferują biura podróży za tak wczesną rezerwację. A jest ich całkiem sporo:
Zaliczki od 5% – płać mniej teraz, resztę później
To chyba najbardziej kuszący element ofert first minute – minimalne zaliczki. Większość biur podróży na ten moment wymaga wpłaty zaledwie 5-10% wartości rezerwacji. Resztę dopłacasz zwykle na miesiąc przed wyjazdem. To nie tylko wygoda dla portfela, ale też swoisty „kredyt 0%” na wakacje.
Na przykład za rodzinny wyjazd warty 15 000 zł wpłacasz teraz tylko 750-1500 zł, a resztę dopiero za rok. W międzyczasie możesz te pieniądze trzymać na koncie oszczędnościowym czy lokacie. Przy obecnych stopach procentowych to już jakiś argument.
Gwarancja niezmienności cen – ubezpieczenie od podwyżek
Patrząc na to, co działo się z cenami w ostatnich latach, gwarancja niezmienności cen to nie byle co. Pamiętam jak w zeszłym roku znajomi, którzy kupowali last minute, płacili o 30-40% więcej niż ci, którzy załapali się na first minute z taką gwarancją.
– W przypadku wczesnych rezerwacji cena jest „zamrożona” niezależnie od wahań kursów walut, cen paliwa lotniczego czy innych czynników, które mogą wpłynąć na końcowy koszt – podkreśla Maciej Nykiel z Rainbow Tours.
W niektórych biurach taka gwarancja jest wliczona w cenę, w innych trzeba za nią dopłacić (zwykle 50-150 zł od osoby). Moim zdaniem to pieniądze warte wydania, zwłaszcza jeśli planujesz droższy wyjazd.
Najlepszy wybór terminów i pokoi – bierz co chcesz, nie co zostało
Kto z nas nie przeżył rozczarowania, gdy okazało się, że wymarzony hotel jest już wyprzedany albo zostały tylko pokoje z widokiem na śmietnik? Przy rezerwacji first minute masz pełen wybór – od najlepszych pokoi z widokiem na morze, przez te z bezpośrednim dostępem do basenu, aż po najbardziej pożądane terminy w szczycie sezonu.
To szczególnie istotne dla rodzin z dziećmi, które są przywiązane do konkretnych dat wakacyjnych. Gdy szkołę kończymy wszyscy mniej więcej w tym samym czasie, o dobry hotel w dobrej cenie w pierwszej połowie lipca potrafi być naprawdę ciężko, jeśli nie zaplanujemy tego z wyprzedzeniem.
Pułapki wczesnych rezerwacji – na co uważać, zanim klikniesz „kupuję”
Nie jest jednak tak różowo, jak chcieliby nas przekonać touroperatorzy. Rezerwując wakacje z rocznym wyprzedzeniem, trzeba mieć świadomość potencjalnych pułapek:
Niepewność osobistej sytuacji – a co, jeśli coś się zmieni?
Rok to szmat czasu. W tym okresie może zmienić się dosłownie wszystko – praca, związek, sytuacja finansowa czy zdrowie. Dlatego kluczowe są warunki rezygnacji i możliwość ubezpieczenia od kosztów rezygnacji.
Większość biur oferuje teraz elastyczne warunki anulowania rezerwacji – do 30-45 dni przed wylotem można często zrezygnować bez żadnych kosztów lub za niewielką opłatą administracyjną. Warto jednak dokładnie przestudiować te warunki, bo diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach.
– Za każdym razem polecam wykupienie ubezpieczenia od kosztów rezygnacji. To dodatkowy wydatek rzędu 3-5% wartości imprezy, ale zapewnia spokój ducha w przypadku nieprzewidzianych okoliczności – radzi Maja Kowalczyk, doświadczona agentka turystyczna.
Czy na pewno taniej? – Analiza rzeczywistych oszczędności
Biura podróży krzyczą o „rabatach do 40%”, ale prawda jest taka, że faktyczne oszczędności są zwykle mniejsze. Przeanalizowałem ceny kilku popularnych kierunków i hoteli, porównując obecne oferty first minute na 2025 z cenami tych samych hoteli w analogicznych terminach 2024 kupowanych w zeszłorocznej przedsprzedaży.
W przypadku 5-gwiazdkowych hoteli w Turcji różnica faktycznie wynosiła około 15-20% na korzyść rezerwacji first minute. Dla hoteli 4-gwiazdkowych w Grecji oszczędność była mniejsza – około 10-15%. Najmniejsze różnice zaobserwowałem w przypadku Hiszpanii – tam early booking dawał przewagę zaledwie 5-10%.
Co ciekawe, zdarza się, że promocje last minute na mniej popularne kierunki potrafią być korzystniejsze cenowo niż first minute. To klasyczny „łut szczęścia” – jeśli trafimy na wyprzedaż niesprzedanych miejsc, możemy urwać naprawdę fajny kawałek tortu cenowego.
Kierunki i oferty, które faktycznie warto rezerwować już teraz
Po przeanalizowaniu aktualnych ofert na 2025 rok, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że niektóre propozycje naprawdę warto rozważyć już teraz:
Po pierwsze, hotele premium i obiekty rodzinne z aquaparkami – te sprzedają się jak świeże bułeczki i rzeczywiście później ciężko o dobrą cenę. Szczególnie w Turcji z jej systemem ultra all inclusive, gdzie różnica między first minute a last minute potrafi być przepastna.
Po drugie, egzotyczne kierunki długodystansowe jak Zanzibar, Dominikana czy Meksyk. Tu early booking daje często nie tylko lepsze ceny, ale także lepsze godziny lotów i krótsze przesiadki.
Po trzecie, pobyty w szczycie sezonu (połowa lipca – połowa sierpnia). W tym okresie popyt zawsze przewyższa podaż, więc last minute to raczej marzenie ściętej głowy, a jeśli już się trafi, to raczej nie będzie to wymarzony hotel.
„W zeszłym roku wszystkie nasze najlepsze hotele rodzinne na Rodos i w Antalyi były wyprzedane już w lutym na cały sezon letni” – przyznaje przedstawiciel jednego z biur, z którym rozmawiałem.
First minute 2025 – dla kogo to rzeczywiście dobra opcja?
Podsumowując, early booking na 2025 rok sprawdzi się przede wszystkim dla:
• Rodzin z dziećmi w wieku szkolnym, które muszą planować wakacje w konkretnych terminach
• Osób, które mają sprecyzowane oczekiwania co do standardu i udogodnień hotelu
• Grup znajomych planujących wspólny wypoczynek, potrzebujących kilku pokoi obok siebie
• Miłośników luksusowych wakacji, którzy chcą upolować topowe hotele w rozsądnych cenach
Natomiast jeśli jesteś elastyczny terminowo, nie masz sprecyzowanych oczekiwań co do konkretnego hotelu, a do tego lubisz adrenalinę związaną z polowaniem na okazje – last minute może być dla Ciebie lepszą opcją.
W końcu decyzja o tym, czy rezerwować wakacje z rocznym wyprzedzeniem, czy czekać na późniejsze okazje, jest kwestią indywidualnych preferencji, możliwości i skłonności do ryzyka. Jedno jest pewne – branża turystyczna nie zwalnia tempa, a słynne powiedzenie „kto pierwszy, ten lepszy” w turystyce nabiera szczególnego znaczenia. Zwłaszcza gdy mówimy o wakacjach, na które czekamy cały rok!