Co roku latem nasze instagramowe feedy zalewają zdjęcia celebrytów wylegujących się na egzotycznych plażach czy przesiadujących w luksusowych willach. Niektórzy z nich planują swoje wakacje jak prawdziwe medialne kampanie, inni za wszelką cenę próbują ukryć się przed wzrokiem paparazzi. Niezależnie od strategii, jedno jest pewne – miejsca, które wybierają na urlop, muszą robić wrażenie. Czy faktycznie polskie gwiazdy latają dalej i wydają więcej niż przeciętny Kowalski? Gdzie naprawdę wypoczywają i czy zawsze musi to być pięciogwiazdkowy luksus?
Klasyka nie wychodzi z mody – Włochy i greckie wyspy
Włochy to kierunek, który polscy celebryci kochają niezmiennie od lat, i szczerze – wcale im się nie dziwię. Kto by nie chciał popijać prosecco z widokiem na malownicze Positano czy zjeść prawdziwej margherity w sercu Toskanii? Dla gwiazd pokroju Małgorzaty Rozenek-Majdan czy Małgorzaty Kożuchowskiej włoskie wakacje to już niemal obowiązkowy punkt w letnim kalendarzu.
„Znowu wylądowałam we Włoszech, no co poradzę? Tutaj po prostu moje serce odpoczywa!” – napisała w zeszłym sezonie Doda, publikując serię zdjęć z Sardynii. I faktycznie, ta włoska wyspa to prawdziwy celebrycki hit. Porto Cervo na Sardynii czy też słynne Portofino na północy kraju to miejsca, gdzie za dobę w pięciogwiazdkowym hotelu trzeba zapłacić nawet 10 tysięcy złotych. Ale hej, szampan smakuje tam podobno lepiej!
Zaraz po Włoszech, na liście ukochanych destynacji polskich gwiazd plasuje się Grecja. Santorini z białymi domkami i hipnotyzującym zachodem słońca czy Mykonos z imprezowym klimatem to miejsca, gdzie regularnie można spotkać takie gwiazdy jak Agnieszka Woźniak-Starak czy Marina Łuczenko-Szczęsna. Santorini, chociaż strasznie zatłoczone w sezonie, nadal przyciąga celebrytów swoim niepowtarzalnym klimatem i luksusowymi hotelami z prywatnymi basenami infinity, z których widać horyzont. Taki widok na Instagramie? Bezcenny!
Dalej, egzotyczniej, drożej – Malediwy i Bali
Ale dla niektórych Europa to za mało. Kiedy zwykły Kowalski marzy o all inclusive w Turcji, część naszych rodzimych gwiazd pakuje walizki i leci tam, gdzie lot trwa kilkanaście godzin, a za noc w hotelu płaci się tyle, co za używane auto.
Malediwy – ta nazwa od razu kojarzy się z luksusem i rajskimi widokami. Nie bez powodu to jedna z ulubionych destynacji takich par jak Lewandowscy czy Ania i Robert Lewandowscy. Prywatne wille na palach, własne baseny i zejście prosto do krystalicznej wody – brzmi jak raj, prawda? Tylko że za ten raj trzeba słono zapłacić. Noc w ekskluzywnym resorcie na Malediwach to wydatek minimum 6-8 tysięcy złotych. A przecież celebryci nie jadą tam na weekend – często zostają dwa tygodnie lub dłużej.
„Na Malediwach najbardziej cenię sobie prywatność. Można całymi dniami nie widzieć innych ludzi oprócz obsługi, która pojawia się tylko wtedy, kiedy tego chcesz” – przyznała kiedyś w wywiadzie Małgorzata Kożuchowska. I coś w tym jest – za te pieniądze można rzeczywiście kupić sobie święty spokój.
Bali to kolejna perełka na wakacyjnej mapie polskich gwiazd. Ubiegłoroczne wakacje Julii Wieniawy na tej indonezyjskiej wyspie wywołały w mediach niemałe poruszenie. Zdjęcia luksusowych willi z widokiem na dżunglę, joga o wschodzie słońca i sesje zdjęciowe w okolicznych świątyniach – Instagram aż pęka w szwach od takich relacji. Bali to jednak nie tylko luksus, ale i duchowy retreat, który przyciąga artystyczne dusze.
Nieoczywiste kierunki dla tych, którzy widzieli już wszystko
Dla niektórych celebrytów ważne jest nie tylko to, gdzie jadą, ale przede wszystkim, by było to miejsce, o którym inni jeszcze nie słyszeli. Bo jak tu się wyróżnić kolejnym zdjęciem z zatłoczonej plaży na Majorce?
Joanna Przetakiewicz upodobała sobie na przykład Sri Lankę, gdzie zdaniem projektantki „czas płynie inaczej, a herbata smakuje jak nigdzie indziej”. Kasia Tusk, znana z zamiłowania do skandynawskiej estetyki, często wybiera się do mniej oczywistych zakątków Portugalii czy na duńskie wybrzeże. Z kolei Jessica Mercedes już kilka lat temu zachwalała uroki Kostaryki, zanim stała się ona modnym kierunkiem.
Ale absolutnym mistrzem w odkrywaniu nieoczywistych miejsc jest Martyna Wojciechowska, która – co prawda nie tylko dla relaksu – odwiedziła zakątki globu, o których większość z nas nawet nie słyszała. Jej wakacje? Butan, Mongolia czy odległe wyspy Pacyfiku. Ale ona to ona – w końcu podróże to jej praca i pasja jednocześnie.
A może jednak swojsko? Polskie destynacje celebrytów
Byłoby sporą przesadą twierdzić, że polskie gwiazdy spędzają wakacje wyłącznie za granicą. W ostatnich latach, szczególnie po pandemii, coraz więcej celebrytów decyduje się na odkrywanie uroków polskiego wybrzeża czy mazurskich jezior.
Gdynia, Sopot i Jurata to nadmorskie kurorty, które od lat przyciągają śmietankę towarzyską. Kuba Wojewódzki jest znany ze swojego przywiązania do Juraty, gdzie regularnie spędza letnie weekendy. Z kolei Anita Włodarczyk czy Małgorzata Socha chętnie odpoczywają w Sopocie – w końcu trudno o bardziej prestiżową lokalizację nad polskim morzem.
„W Juracie mam swoje ulubione miejsca, swoje rytuały, swoich ludzi. Przychodzę tu od lat i uwielbiam ten klimat. Żadne Saint-Tropez nie ma tego czegoś” – pisał kiedyś na swoim Instagramie Wojewódzki. I coś w tym jest – czasem najlepiej odpoczywa się w miejscach, gdzie czujemy się jak u siebie.
Mazury to kolejny polski kierunek, który coraz częściej gości na instagramowych profilach gwiazd. Anna Lewandowska czy Kinga Rusin regularnie publikują zdjęcia z mazurskich jezior. Wynajęcie luksusowej willi z prywatną plażą i dostępem do jeziora to koszt rzędu 3-5 tysięcy złotych za dobę – niemało, ale wciąż znacznie mniej niż podobny standard zagranicą.
Co z tymi tanimi lotami i zwykłymi hotelami? Druga strona medalu
Warto pamiętać, że obraz, który widzimy w mediach społecznościowych, to często jedynie wyreżyserowana rzeczywistość. Nie każdy celebryta podróżuje pierwszą klasą i mieszka w apartamencie prezydenckim. Niektóre gwiazdy, szczególnie z młodszego pokolenia, stawiają na autentyczność i wcale nie ukrywają, że ich wakacje mogą wyglądać całkiem zwyczajnie.
Maffashion czy Julia Kamińska otwarcie przyznają, że czasem wybierają tanie linie lotnicze, a zamiast pięciogwiazdkowych hoteli wolą wynająć lokalne mieszkanie przez Airbnb. „Po co przepłacać za hotel, w którym i tak spędzam tylko kilka godzin na sen? Wolę te pieniądze wydać na dobre jedzenie czy lokalne atrakcje” – mówiła w jednym z wywiadów Kamińska.
Jest jeszcze jedna strona medalu – współprace reklamowe. Często to, co widzimy jako bajeczne wakacje influencerów, jest w rzeczywistości kontraktem z hotelem czy biurem podróży. Za piękne zdjęcia i zachwalanie uroków miejsca gwiazda otrzymuje darmowy pobyt albo znaczący rabat. Ale czy to umniejsza atrakcyjności tych miejsc? Niekoniecznie – po prostu warto mieć świadomość, że nie wszystko złoto, co się świeci na Instagramie.
Podsumowanie: gdzie naprawdę warto pojechać?
Obserwując wakacyjne wybory polskich celebrytów, można dojść do wniosku, że najmodniejsze kierunki to obecnie Włochy (szczególnie wybrzeże Amalfi i Sardynia), greckie wyspy (Mykonos, Santorini), a z tych dalszych – Malediwy, Bali czy Tajlandia. Dla tych, którzy cenią sobie bliskość, ale i prestiż – polskie wybrzeże, szczególnie Trójmiasto i Półwysep Helski, oraz Mazury wciąż trzymają wysoką pozycję.
Ale czy warto wzorować swoje wakacje na celebrytach? I tak, i nie. Z jednej strony – miejsca, które wybierają, rzeczywiście często są warte odwiedzenia. Z drugiej – ich budżet zazwyczaj znacznie przewyższa możliwości przeciętnego Polaka, a często zdjęcia, które widzimy, powstają w ramach współpracy reklamowych.
Na koniec warto pamiętać, że najlepsze wakacje to takie, które odpowiadają naszym potrzebom, a nie trendom z Instagrama. Bo nawet najdroższa willa na Malediwach nie zagwarantuje wypoczynku, jeśli to nie jest miejsce, w którym naprawdę dobrze się czujemy. Jak to mówią – każdy odpoczywa, jak lubi, a cudze wakacje zawsze wydają się lepsze!