Chiny na własne oczy – TOP atrakcje, których nie możesz pr

Chiny – ogromny kraj pełen kontrastów, gdzie tradycja ściera się z nowoczesnością na każdym kroku. Skarbnica cudów architektury, zapierających dech w piersiach krajobrazów i kulinarnych doznań, które potrafią wywrócić do góry nogami twoje wyobrażenia o azjatyckiej kuchni. Jeśli planujesz wyprawę do Państwa Środka, przygotuj się na prawdziwą lawinę wrażeń! Tylko co wybrać, gdy czasu jest ograniczenie, a atrakcji bez liku? Oto moja subiektywna lista miejsc, których absolutnie nie możesz ominąć podczas podróży po Chinach.

Wielki Mur Chiński – symbol potęgi i wytrwałości

Nie ma co owijać w bawełnę – nie da się być w Chinach i nie zobaczyć Wielkiego Muru. To jak pojechać do Paryża i odpuścić Wieżę Eiffla. Ten architektoniczny cud świata rozciąga się na ponad 21 tysięcy kilometrów i ma już ponad 2000 lat. Osobiście najbardziej polecam odcinek Mutianyu, położony około 70 km od Pekinu. Jest mniej zatłoczony niż popularniejszy Badaling, a widoki? Palce lizać!

Pamiętam, jak wspinałem się po nierównych, stromych schodach, by dotrzeć na szczyt. Nogi odmawiały posłuszeństwa, ale perspektywa, jaka rozpostarła się przede mną, wynagrodziła każdą kroplę potu. Mur wijący się po górskich grzbietach jak gigantyczny smok – nic dziwnego, że Chińczycy mówią: „Nie jesteś prawdziwym mężczyzną, dopóki nie wejdziesz na Wielki Mur”.

Pro tip: Unikaj wycieczek w święta narodowe czy weekendy. Uwierz mi, nie ma nic gorszego, niż przedzieranie się przez tłumy turystów, gdy chcesz zrobić to idealne zdjęcie. Wczesny poranek to najlepsza pora – mniej ludzi i łagodniejsze światło do fotografowania.

Zakazane Miasto w Pekinie – serce imperialnych Chin

Kiedy pierwszy raz przekroczyłem bramy Zakazanego Miasta, szczęka dosłownie opadła mi do samej ziemi. Ten ogromny kompleks pałacowy, z którego przez pięć wieków rządziło 24 cesarzy dynastii Ming i Qing, przytłacza swoim ogromem i przepychem. Ponad 9000 pomieszczeń na powierzchni 72 hektarów – takiej skali nie sposób sobie wyobrazić, dopóki nie stanie się tam osobiście.

Spacerując po wybrukowanych dziedzińcach między czerwonymi murami i złotymi dachami, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że cofnąłem się w czasie. Każdy detal architecture ma tu swoje znaczenie i symbolikę. Pamiętaj o żółtych dachówkach – tylko cesarz mógł ich używać. Dlaczego? Bo żółty był kolorem cesarskim, symbolem władzy i centrum wszechświata.

Warto wiedzieć, że Chińczycy nazywają to miejsce „Purpurowym Zakazanym Miastem” (Zijincheng). Nazwa „Zakazane Miasto” wzięła się stąd, że przez wieki zwykli śmiertelnicy nie mieli tam wstępu pod groźbą kary śmierci. Dziś, na szczęście, możesz zwiedzać je bez obaw o swoją głowę!

Armia Terakotowa w Xi’an – gwardia przez wieczność

Dla mnie to jeden z najbardziej poruszających widoków w całych Chinach. Wyobraź sobie – stoisz przed armią ponad 8000 glinianych żołnierzy w naturalnych rozmiarach, którzy od ponad 2000 lat strzegą grobowca pierwszego cesarza Chin, Qin Shi Huanga. Co najciekawsze? Każdy wojownik ma inny wyraz twarzy i detale ubioru – to jakby patrzeć na starożytną fotografię różnorodności ludzkiej.

Odkrycie Armii Terakotowej to zresztą fascynująca historia. W 1974 roku grupa rolników kopiących studnię natrafiła na fragmenty terakotowych figur. Kto by pomyślał, że przypadkowe kopanie dziury w ziemi doprowadzi do jednego z największych archeologicznych odkryć XX wieku? Czasem życie pisze lepsze scenariusze niż Hollywood!

Xi’an to zresztą miasto, które samo w sobie warto odwiedzić. Jako dawna stolica aż 13 dynastii, oferuje niesamowite połączenie historii ze współczesnością. Jeśli będziesz tam, koniecznie przespaceruj się po murach miejskich i odwiedź dzielnicę muzułmańską, gdzie zjesz najlepsze uliczne jedzenie w mieście. Szaszłyki z baraniny (yang rou chuan) to tam istny rarytas!

Szanghaj – gdzie Wschód spotyka Zachód

Szanghaj przyprawia o zawrót głowy. To miasto, które wydaje się nie znać słowa „umiarkowanie”. Wszystko jest tu większe, wyższe, szybsze i bardziej błyszczące. Od futurystycznej dzielnicy Pudong z charakterystyczną Perłą Orientu i Shanghai Tower (druga najwyższa budowla świata!), po kolonialny Bund wzdłuż rzeki Huangpu – kontrast jest uderzający.

Pamiętam, jak siedziałem w jednym z barów na 87. piętrze wieżowca, popijając drinka i patrząc, jak pod moimi stopami rozciąga się oceam świateł aż po horyzont. „To miasto nigdy nie zasypia” – pomyślałem wtedy, i naprawdę nie jest to przesada. Szanghaj tętni życiem 24/7, a energia tego miejsca jest wręcz namacalna.

Ale Szanghaj to nie tylko drapacze chmur. Koniecznie zagub się w uliczkach starej części miasta wokół Ogrodu Yu, gdzie wciąż można poczuć atmosferę dawnych Chin. Tutaj czas płynie wolniej, a starsi panowie grają w madżonga, zupełnie nieporuszeni szaleńczym tempem życia za rogiem.

Kuchnia szanghajska – raj dla podniebienia

Będąc w Szanghaju, nie możesz przegapić lokalnych specjałów. Xiaolongbao, czyli małe bułeczki wypełnione mięsem i gorącym bulionem, to prawdziwa poezja smaku. Pierwszy kęs może być podstępny – nieumiejętnie ugryziona bułeczka wystrzeli gorącym bulionem prosto na twoje ubranie (wiem, co mówię, mam tłustą plamę na pamiątkę). Trick polega na tym, by delikatnie nadgryźć ciasto, wyssać bulion, a dopiero potem zjeść resztę. To jak mała sztuka!

Karst Guilin i rejs po rzece Li – krajobraz jak z innej planety

Jeśli kiedykolwiek widziałeś te charakterystyczne wzgórza na chińskich obrazach – wapienne ostańce wyrastające pionowo z płaskiego terenu niczym gigantyczne zęby – to właśnie krajobraz Guilin. Region ten słynie z najpiękniejszych widoków w Chinach, a Chińczycy mawiają: „Krajobraz Guilin jest najpiękniejszy pod niebem”.

Rejs po rzece Li z Guilin do miasteczka Yangshuo to jedna z tych rzeczy, które zapadają w pamięć na zawsze. Płyniesz spokojnie meandrującą rzeką, mijając wioski rybackie, a wokół ciebie wyrastają te surrealistyczne formacje skalne. Mgła unosząca się nad wodą dodaje całości mistycznego charakteru. Kiczowate? Może, ale zapierające dech w piersiach – absolutnie!

Yangshuo to zresztą świetna baza wypadowa do eksploracji okolicy. Możesz wynająć rower i przemierzać wiejskie ścieżki pomiędzy polami ryżowymi, wspinać się po skałach (to raj dla wspinaczy) albo po prostu usiąść w jednej z kawiarni przy West Street i obserwować, jak świat płynie swoim rytmem.

Panda Gigantyczna – narodowy skarb Chin

Nie oszukujmy się – jednym z powodów, dla których wielu turystów przyjeżdża do Chin, są te puchate czarno-białe niedźwiedzie. Centrum Hodowli Pand w Chengdu w prowincji Sichuan to najlepsze miejsce, by zobaczyć te zagrożone wyginięciem zwierzęta z bliska.

Pandy to chyba najbardziej memiczne zwierzęta świata. Potrafią godzinami zajadać się bambusem z miną wyrażającą totalne zadowolenie z życia. Czasem turlają się bezwładnie ze wzgórza, innym razem dają popis akrobacji na drzewach, by za chwilę zasnąć w najdziwniejszej pozycji, jaką można sobie wyobrazić. To jak oglądanie komediowego show na żywo!

W Chengdu warto zostać kilka dni. To niesamowite miasto z bogatą historią, świetnymi parkami i – co najważniejsze – piekielnie ostrą kuchnią syczuańską. Jeśli lubisz pikantne jedzenie, będziesz w siódmym niebie. Jeśli nie – cóż, to dobra okazja, by sprawdzić swoją odporność na ból!

Pałac Potala w Tybecie – bliżej nieba

Jeśli uda ci się załatwić pozwolenie na wjazd do Tybetu (tak, potrzebujesz specjalnego zezwolenia), koniecznie odwiedź Pałac Potala w Lhasie. Ta monumentalna budowla, wzniesiona na wysokości ponad 3700 m n.p.m., przez wieki była zimową rezydencją Dalajlamów i centrum administracyjnym Tybetu. Trzynaście pięter kompleksu wznosi się na 117 metrów – to prawdziwe miasto w mieście.

Zwiedzanie Potali to nie lada wyzwanie fizyczne ze względu na wysokość. Pamiętam, jak dyszałem po przejściu zaledwie kilku schodów, a jest ich tam ponad tysiąc! Rozrzedzone powietrze daje w kość, ale widoki, jakie rozciągają się z tarasów pałacu na całą dolinę, są tego warte.

Wnętrza Potali zrobiły na mnie ogromne wrażenie – mroczne korytarze rozświetlone jedynie masłowymi lampkami, bogato zdobione kaplice pełne posągów buddyjskich bóstw i relikwii, zapach kadzideł unoszący się w powietrzu. Cała atmosfera sprzyja kontemplacji i wyciszeniu. To miejsce, w którym naprawdę czuć duchową energię.

Na deser – co warto wiedzieć przed podróżą do Chin

Chiny to kraj, który może wydawać się przytłaczający dla pierwszorazowego odwiedzającego. Bariera językowa jest realnym problemem – poza największymi miastami i hotelami międzynarodowymi niewielu mieszkańców mówi po angielsku. Warto nauczyć się podstawowych zwrotów po chińsku lub zaopatrzyć w aplikację do tłumaczenia.

Przygotuj się też na „Great Firewall” – w Chinach nie działają takie strony jak Google, Facebook, Instagram czy YouTube. Jeśli nie możesz żyć bez social mediów, zainwestuj w dobrego VPN-a jeszcze przed wyjazdem.

Nie daj się też zaskoczyć lokalnym zwyczajom. Chińczycy potrafią być bezpośredni w sposób, który dla nas może wydawać się niegrzeczny. Komentarze o twoim wyglądzie czy wadze są na porządku dziennym i nie są uważane za obraźliwe. To po prostu inna kultura!

Podróż do Chin to jak wejście do innego świata – fascynującego, czasem irytującego, ale zawsze zaskakującego. Przygotuj się na burzenie stereotypów i poszerzanie horyzontów. Ten kraj zostawi w tobie trwały ślad i gwarantuję, że wrócisz z bagażem pełnym niesamowitych wspomnień. A może, podobnie jak ja, zaczniesz planować kolejną wyprawę do Państwa Środka, jeszcze zanim pierwsza się skończy?

Inne artykuły

Aparaty słuchowe zimą – jak chronić je przed mrozem i wilgocią

Artykuł sponsorowany Zima to trudny czas dla aparatów słuchowych. Mróz,...

Dlaczego zaciskasz pięści przez sen? Twoje ciało próbuje ci coś powiedzieć

Wiesz, to dziwne uczucie, prawda? Budzisz się rano, przeciągasz...

Popularne Biznesy w Polsce – Przewodnik po Najczęściej Wyszukiwanych Lokalnych Przedsiębiorstwach

W dzisiejszych czasach polscy konsumenci aktywnie poszukują różnorodnych usług...

Odkrywając Lokalne Biznesy w Polsce – Przewodnik po Różnorodnych Usługach

W Polsce funkcjonuje wiele interesujących lokalnych biznesów, które oferują...