Mamma mia, ależ ten włoski brzmi melodyjnie! Nawet najbardziej prozaiczne „cześć” wypowiedziane po włosku brzmi jak fragment arii operowej. Jeśli marzysz o wakacjach na Półwyspie Apenińskim, ale drżysz na myśl o komunikacyjnych potyczkach, nie martw się! Odrobina językowego przygotowania sprawi, że Włosi otworzą przed Tobą nie tylko drzwi swoich trattorił, ale i serca. Oto garść przydatnych zwrotów i wyrażeń, które warto znać, planując przygodę z językiem Dantego.
Buongiorno, Italia! Czyli jak się przywitać po włosku
Włosi to naród, który kładzie ogromny nacisk na pierwsze wrażenie. Dobre maniery i uprzejmość są tu w cenie, a odpowiednie przywitanie to podstawa udanej interakcji. Nawet jeśli Twój włoski ogranicza się do znajomości nazw pizzy, warto znać kilka powitalnych zwrotów.
Klasyczne „dzień dobry” to oczywiście „Buongiorno” (czyt. buondżorno). Ten uniwersalny zwrot możesz stosować od rana do popołudnia, gdzieś do godziny 16-17. To absolutna podstawa dobrych manier! Wchodząc do sklepu, kawiarni czy hotelu, automatycznie rzuć radosne „buongiorno” – zobaczysz, jak szybko personel się do Ciebie uśmiechnie.
Kiedy dzień chyli się ku zachodowi, czas przerzucić się na „Buonasera” (czyt. buonasera) – czyli „dobry wieczór”. Ten zwrot usłyszysz we Włoszech znacznie częściej niż u nas, bo Włosi używają go już od późnego popołudnia aż do momentu, gdy udają się na spoczynek.
A gdy przychodzi czas pożegnań i idziesz spać? Wtedy idealnie sprawdzi się „Buonanotte” (czyt. buonanotte), czyli „dobranoc”. Pamiętaj jednak, że tego zwrotu używa się wyłącznie, gdy ktoś faktycznie idzie spać – nie jako ogólne pożegnanie wieczorem!
Na luzie, w mniej formalnych sytuacjach, śmiało możesz użyć „Ciao” (czyt. czao). To włoskie „cześć” działa zarówno jako powitanie, jak i pożegnanie. Proste, uniwersalne i zawsze na miejscu wśród znajomych, młodszych osób czy w nieformalnych sytuacjach. Osobiście zauważyłem, że rzucenie radosnego „ciao” do sprzedawcy w małym, lokalnym sklepiku może zdziałać cuda – od razu traktują cię mniej jak turystę, a bardziej jak „swojego”.
Jak się masz? Czyli włoska small talk na medal
Włosi kochają pogaduszki! Small talk to ich żywioł – rozmowy o pogodzie, samopoczuciu czy ostatnim meczu piłki nożnej są na porządku dziennym. Dlatego warto znać kilka zwrotów, które pozwolą Ci podtrzymać konwersację.
Zapytanie „Come stai?” (czyt. kome staj) to odpowiednik naszego „jak się masz?” lub „co słychać?”. To dość osobiste pytanie, którego używasz w rozmowie z kimś, kogo dobrze znasz lub z kimś w twoim wieku. Do osoby starszej lub w bardziej formalnej sytuacji lepiej użyć „Come sta?” (czyt. kome sta).
Odpowiedź? Najprostsze to „Bene, grazie. E tu?” (czyt. bene, gracie. e tu?) – „Dobrze, dziękuję. A ty?”. Jeśli dzień nie należy do najlepszych, możesz powiedzieć „Così così” (czyt. kosi kosi) – czyli „tak sobie”. Szczerze mówiąc, rzadko usłyszysz od Włocha narzekanie – to naród, który preferuje pozytywne podejście do życia!
Na marginesie dodam, że kiedy spędziłem dwa tygodnie w malowniczej Toskanii, odkryłem, że zwykłe „Tutto bene?” (wszystko dobrze?) może otworzyć drzwi do fascynujących rozmów z miejscowymi. Pewnego razu takie niepozorne pytanie skierowane do starszego pana siedzącego przed małą kawiarnią przerodziło się w godzinną opowieść o historii regionu i miejscowych winach. Bezcenne!
Uprzejmości, które ułatwią Ci życie
We Włoszech, tak jak w Polsce, „proszę” i „dziękuję” to słowa-klucze, które otwierają wszystkie drzwi. „Per favore” (czyt. per fawore) lub krótsze „per piacere” (czyt. per piaczere) – to włoskie „proszę”, które warto dodawać do próśb i pytań.
Po otrzymaniu pomocy czy przysługi, nie zapomnij o grzecznym „Grazie” (czyt. gracie), czyli „dziękuję”. Jeśli chcesz podkreślić swoją wdzięczność, możesz powiedzieć „Grazie mille” (czyt. gracie mille) – dosłownie „tysiąc dzięki”. Usłyszysz wtedy najprawdopodobniej odpowiedź „Prego” (czyt. prego), co znaczy zarówno „proszę” jak i „nie ma za co”.
A co, jeśli niechcący wpadniesz na kogoś na zatłoczonej ulicy lub w sklepie? Wtedy przydaje się „Scusi” (czyt. skuzi) lub „Mi scusi” (czyt. mi skuzi) – czyli „przepraszam”. To także dobry zwrot, gdy chcesz zwrócić czyjąś uwagę, np. pytając o drogę.
Mówiąc o zwracaniu uwagi – jak pytać o drogę? „Dov’è…?” (czyt. dow’e) to po prostu „gdzie jest…?”. Możesz zapytać „Dov’è la stazione?” (gdzie jest dworzec?), „Dov’è il centro?” (gdzie jest centrum?) czy „Dov’è il bagno?” (gdzie jest toaleta?). To ostatnie pytanie nieraz uratowało mój dzień, zwłaszcza po trzeciej kawie espresso!
Włoskie SOS, czyli jak wybrnąć z trudnej sytuacji
Każdy turysta wcześniej czy później ląduje w sytuacji, gdy znajomość kilku kluczowych zwrotów ratuje skórę. Pamiętam jak dziś, kiedy zgubiłem się w labiryncie wąskich uliczek Neapolu i nie miałem pojęcia, jak wrócić do hotelu. Na szczęście znałem zwrot „Non parlo italiano” (czyt. non parlo italiano) – „nie mówię po włosku”. Dodałem do tego „Parla inglese?” (czyt. parla ingleze?) – „czy mówi pan/pani po angielsku?” i uratowałem sytuację.
Jeśli ktoś mówi zbyt szybko (a Włosi potrafią pać się tempem!), możesz poprosić: „Più lentamente, per favore” (czyt. pju lentamente, per fawore) – „proszę wolniej”. Z własnego doświadczenia wiem, że ten zwrot działa tylko przez chwilę – Włoch zwolni na jedno zdanie, by potem znów przyspieszyć z entuzjazmem godnym komentatora wyścigów Formuły 1.
Kiedy kompletnie nie rozumiesz, co ktoś do ciebie mówi, możesz westchnąć „Non capisco” (czyt. non kapisko) – „nie rozumiem”. Uwierz mi, Włosi to naród cierpliwy i wyrozumiały dla turystów. Często po takiej deklaracji przechodzą na międzynarodowy język gestów, w którym są prawdziwymi mistrzami świata!
Na zakupach i przy stole – praktyczne zwroty
Włochy to raj dla łasuchów i zakupoholików. Tutaj kilka zwrotów, które przydadzą ci się podczas kulinarnych i zakupowych podbojów.
W restauracji, aby poprosić o menu, powiedz „Il menu, per favore” (czyt. il menu, per fawore). Gdy będziesz gotów złożyć zamówienie, przydatne będzie „Vorrei…” (czyt. worrej) – „chciałbym/chciałabym…”. Na przykład „Vorrei una pizza margherita” (chciałbym pizzę margheritę).
Po skończonym posiłku, aby poprosić o rachunek, powiedz „Il conto, per favore” (czyt. il konto, per fawore). I uwaga – nie bój się komplementować jedzenia! „Buonissimo!” (czyt. buonissimo) – „bardzo smaczne!” to najsłodsza muzyka dla uszu włoskiego szefa kuchni.
W sklepie spożywczym czy na targowisku możesz użyć zwrotu „Quanto costa?” (czyt. kwanto kosta) – „ile to kosztuje?”. A jeśli chcesz kupić określoną ilość czegoś, powiedz „Vorrei… grammi/chili di questo” (chciałbym… gramów/kilogramów tego). Pamiętam, jak na targu w Rzymie próbowałem kupić 300 gramów lokalnego sera. Mój łamany włoski plus chaotyczna gestykulacja sprawiły, że wróciłem do apartamentu z półtora kilograma różnych serów. Cóż, przynajmniej nie chodziłem głodny przez resztę wyjazdu!
Arrivederci! Czyli jak elegancko się pożegnać
Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy – nawet włoska przygoda. Na zakończenie warto znać kilka pożegnalnych zwrotów.
„Arrivederci” (czyt. arrivederczi) to formalne „do widzenia”, idealne w większości sytuacji. Z kolei „A presto” (czyt. a presto) znaczy „do zobaczenia wkrótce” i jest nieco mniej formalne.
Jeśli naprawdę polubisz swoich włoskich znajomych, możesz pożegnać się słowami „Ci vediamo” (czyt. czi wediamo) – „zobaczymy się” lub po prostu rzucić przyjacielskie „Ciao”.
Na koniec zdradzę mój ulubiony zwrot, który zawsze wywołuje uśmiech: „Alla prossima!” (czyt. alla prossima) – „do następnego razu!”. Jest w nim obietnica, że to nie koniec, tylko przerwa w włoskiej przygodzie. Bo kto raz zakochał się we Włoszech, ten zawsze będzie do nich wracał. Choćby w myślach, przy talerzu domowej pasty i lampce chianti!
Pamiętaj – nawet jeśli twój włoski jest daleki od ideału, sama próba mówienia w lokalnym języku zostanie doceniona. Włosi są mistrzami komunikacji i potrafią zrozumieć więcej, niż ci się wydaje. A przy okazji, między jednym „buongiorno” a drugim „grazie”, poznasz kulturę i mentalność, których nie znajdziesz w żadnym przewodniku. In bocca al lupo! (Powodzenia!)