OPIS
Dalmacja Północna to prawdziwa perełka na mapie Chorwacji, wciąż niedoceniana przez masową turystykę. Podczas gdy tłumy szturmują Dubrownik i Split, północna część wybrzeża kusi spokojniejszą atmosferą, niesamowitymi krajobrazami i autentycznym klimatem. Spędziłam tam ostatnie wakacje i zakochałam się w tym rejonie bez pamięci! Przygotowałam dla Was przegląd miejsc, które skradły moje serce i które koniecznie warto umieścić na swojej liście „must see”. Gotowi na solidną dawkę wakacyjnej inspiracji?
Zadar – bijące serce regionu
Zadar to bez dwóch zdań stolica i najważniejszy punkt Dalmacji Północnej. Miasto ma w sobie coś magnetycznego – nie jest przytłaczające jak Split, ale ma wszystko, czego dusza zapragnie. Stare Miasto to istny wehikuł czasu – rzymskie Forum, rotunda św. Donata z IX wieku i katedra św. Anastazji robią piorunujące wrażenie nawet na osobach, które na co dzień nie szaleją za zabytkami.
Absolutnym hitem, dla którego warto zostać w mieście do wieczora, są dwie nowoczesne instalacje na nabrzeżu. Pierwsza to „Morskie Organy” – schody schodzące do morza, które pod wpływem fal wygrywają nieprzewidywalną muzykę. Możesz godzinami siedzieć na stopniach, słuchać dźwięków i obserwować zachód słońca. Druga atrakcja to „Pozdrowienie Słońca” – wielka świetlna instalacja zasilana energią słoneczną, która po zmroku zamienia się w kolorowy, interaktywny parkiet do tańca. Obie instalacje są dziełem chorwackiego architekta Nikoli Bašicia i robią absolutną furorę wśród turystów.
Na koniec dnia koniecznie wpadnijcie na miejscowe lody (szczególnie polecam kawiarnię „Donat”) i lampkę wina z widokiem na morze. Nie bez powodu Alfred Hitchcock powiedział kiedyś, że w Zadarze można podziwiać „najpiękniejszy zachód słońca na świecie” – i wiecie co? Miał rację!
Park Narodowy Kornati – archipelag jak z bajki
Jeśli mielibyście wybrać tylko jeden punkt z tej listy, niech to będą Kornati. To archipelag składający się z blisko 150 wysp i wysepek, z czego 89 wchodzi w skład parku narodowego. Z lotu ptaka to bajkowy widok – skały wystające z turkusowej wody, gdzieniegdzie poprzetykane skąpą roślinnością. Miejscowi mówią, że kiedy Bóg stworzył świat, zostały mu kamienie, które po prostu wrzucił do Adriatyku – i tak powstały Kornati.
Najlepszym sposobem na zwiedzanie archipelagu jest wynajęcie łodzi lub wykupienie rejsu jednodniowego z Zadaru lub Murter. Kosztuje to od 40 do 70 euro od osoby, ale wierzcie mi – warto wydać każdą kunę! W trakcie rejsu będziecie mieli okazję do kąpieli w zacisznych zatoczkach, z krystalicznie czystą wodą – nigdzie indziej nie widziałam takiego odcienia błękitu!
Pamiętajcie o kremie z filtrem, kapeluszu i zapasie wody – na wyspach nie ma drzew ani cienia, słońce daje tu nieźle popalić. I jeszcze jedna ważna rzecz – zabierzcie obuwie do wody, bo plaże są tu kamieniste, a jeżowce lubią się chować między kamieniami.
Szybenik – miasto twierdz i kamiennych zaułków
Szybenik to miasto, które kompletnie skradło moje serce! W przeciwieństwie do większości nadmorskich miejscowości Chorwacji, nie zostało założone przez Rzymian, ale przez Chorwatów. Jest pełne wąskich, kamiennych uliczek, po których można błądzić godzinami. Sercem miasta jest katedra św. Jakuba – jedyna w Europie zbudowana wyłącznie z kamienia, bez użycia zaprawy czy drewnianych elementów. Jest na liście UNESCO i absolutnie zasługuje na to wyróżnienie.
Nie możecie też odpuścić sobie wspinaczki na jedną z czterech twierdz, które górują nad miastem. Najbardziej polecam twierdzę św. Michała, z której rozciąga się obłędny widok na miasto i archipelag. Co ciekawe, fani „Gry o Tron” mogą rozpoznać w Szybeniku filmowe Braavos – to właśnie tu kręcono sceny z tego serialowego miasta.
Zróbcie sobie też przyjemność i wybierzcie się na lokalny targ rybny (jeśli macie gdzie gotować) lub do restauracji, gdzie serwują świeże owoce morza. Od miejscowych dowiedziałam się, że najlepsze restauracje znajdziecie nie na głównym placu, a w bocznych uliczkach. Szczególnie polecam „Pelegrini” – co prawda nie należy do najtańszych, ale jedzenie jest tam tak dobre, że nogi się uginają!
Park Narodowy Krka – wodny raj
Wodospady, które zapamiętasz na długo
Zaledwie kilkanaście kilometrów od Szybenika znajduje się Park Narodowy Krka – jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc w całej Chorwacji. Główną atrakcją parku są spektakularne kaskady wodospadów na rzece Krka, które tworzą niesamowite, naturalne baseny. Do niedawna można było się w nich kąpać, ale ze względu na ochronę przyrody, od 2021 roku wprowadzono zakaz. Nie martwcie się jednak – widoki są tak przepiękne, że i bez kąpieli będziecie zachwyceni!
Najsłynniejszy wodospad to Skradinski Buk – seria siedemnastu kaskad o łącznej długości 800 metrów. Spacer drewnianymi kładkami wśród szumu wody to prawdziwy balsam dla duszy. Warto też odwiedzić klasztor na wyspie Visovac – malowniczo położony pośrodku jeziora utworzonego przez rzekę.
Park można zwiedzać na kilka sposobów. Najłatwiejszy to wejście od strony Lozovca lub Skradina (z tego drugiego miejsca kursuje boat do głównej części parku – już sama przeprawa jest atrakcją). Całość można obejść w około 2-3 godziny spokojnym tempem. Przyjedźcie wcześnie rano, by uniknąć tłumów i upału – uwierzcie, złapałam tam taką spiekotę, że myślałam, iż się rozpłynę!
Murter i Betina – perełki dalmatyńskich wysp
Wyspa Murter to mój osobisty secret spot w Dalmacji Północnej. Połączona z lądem mostem zwodzonym (który otwiera się kilka razy dziennie), oferuje wszystko, co najlepsze w Chorwacji, ale bez tłumów turystów.
Miasteczko Murter to urocza miejscowość z mariną, z której wypływają wycieczki na Kornati. Ale prawdziwym ukrytym skarbem jest Betina – maleńka wioska rybacka położona na wzgórzu. Wąskie uliczki, kamienne domy z niebieskimi okiennicami i atmosfera jakby czas się tu zatrzymał. W Betinie znajduje się też muzeum szkutnictwa, które opowiada o lokalnej tradycji budowy drewnianych łodzi.
Na wyspie znajdziecie też kilka przepięknych plaż. Moja ulubiona to Slanica – piaszczysta (co w Chorwacji jest rzadkością!) z łagodnym zejściem do morza. Idealna dla rodzin z dziećmi! A jeśli szukacie bardziej dzikiego klimatu, udajcie się na plażę Kosirina – ukrytą wśród sosnowego lasu, z turkusową wodą i minimalną infrastrukturą.
Nin – najmniejsze historyczne miasto Chorwacji
Na koniec zostawiłam prawdziwą perełkę – Nin. To maleńkie miasteczko położone na wysepce połączonej z lądem dwoma mostami, zaledwie 15 km od Zadaru. Choć mierzy zaledwie 500 metrów średnicy, kryje w sobie ponad 3000 lat historii!
W Nin znajdziecie najmniejszą katedrę na świecie – kościółek św. Krzyża, który może pomieścić zaledwie kilkanaście osób. Warta uwagi jest też replika łodzi Condura Croatica z IX wieku oraz pozostałości starożytnej świątyni rzymskiej.
Jednak największą atrakcją Nin są słynne błotne plaże. Miejscowe błoto ma właściwości lecznicze i jest używane do kuracji na różne dolegliwości skórne. Możecie umazać się błotem od stóp do głów (wygląda się wtedy jak kosmita!), wysuszyć na słońcu, a następnie zmyć wszystko w morzu. To zabawa dla dużych i małych – sama bawiłam się jak dziecko i śmiechu było co niemiara!
Dalmacja Północna to region, który ma w sobie to „coś” – autentyczność, której często brakuje w bardziej turystycznych częściach Chorwacji. Tu można jeszcze poczuć prawdziwy dalmatyński klimat, porozmawiać z miejscowymi i odkryć zakątki, których próżno szukać w popularnych przewodnikach. Nie zwlekajcie – pakujcie walizki i ruszajcie na spotkanie z jednym z najpiękniejszych regionów Chorwacji. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie!