Dalmacja Południowa to jeden z tych regionów Chorwacji, który potrafi zawrócić w głowie nawet najbardziej wymagającemu turyście. Krystalicznie czyste wody Adriatyku, malownicze miasteczka z kamiennymi uliczkami, bajeczne wyspy i bogata historia – to wszystko czeka na was w tym zakątku Europy. Sama spędziłam tam trzy niezapomniane tygodnie i wciąż mam wrażenie, że to było stanowczo za mało! Zebrałam dla was moje ulubione miejsca, które koniecznie trzeba odwiedzić podczas podróży po południowej części chorwackiego wybrzeża.
Dubrownik – perła Adriatyku, której nie sposób przegapić
Nie ma co owijać w bawełnę – Dubrownik to absolutny must-see każdej podróży po Dalmacji Południowej. Otoczone potężnymi murami Stare Miasto zostało wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i nie ma w tym nic dziwnego. Spacer po kamiennych uliczkach tego miejsca to jak podróż w czasie. Główna ulica Stradun tętni życiem od rana do nocy, a wokół niej rozciąga się labirynt wąskich uliczek, gdzie można natknąć się na urocze kawiarenki i restauracje serwujące świeże owoce morza.
Koniecznie musicie przejść się po murach obronnych miasta! Bilet nie należy do najtańszych (około 35 euro), ale widoki zapierające dech w piersiach rekompensują ten wydatek z nawiązką. Najlepiej zrobić to wczesnym rankiem lub pod wieczór, gdy słońce nie praży niemiłosiernie, a tłumy turystów są nieco mniejsze. Z murów rozciąga się fantastyczny widok na czerwone dachy miasta i błękitny Adriatyk.
Fani „Gry o Tron” będą w siódmym niebie – to właśnie tu kręcono sceny z Królewskiej Przystani. Możecie nawet wybrać się na specjalny tematyczny spacer śladami serialu. Ja osobiście wolałam odkrywać miasto na własną rękę, ale dla fanatyków serialu taka wycieczka to strzał w dziesiątkę!
Wyspy Elafickie – raj na wyciągnięcie ręki od Dubrownika
Kiedy Dubrownik zacznie was przytłaczać tłumami turystów (a uwierzcie mi, w szczycie sezonu potrafi być tam naprawdę tłoczno), warto uciec na pobliskie Wyspy Elafickie. To archipelag składający się z kilku wysp, z których trzy są zamieszkane: Koločep, Lopud i Šipan.
Mój absolutny typ to Lopud – niewielka wyspa, gdzie nie ma samochodów, a jedynym środkiem transportu są… własne nogi lub elektryczne meleksy. Wyspa słynie z pięknej piaszczystej plaży Šunj, co jest ewenementem w kamienistej Chorwacji. Dojście na plażę zajmuje około 20 minut spacerem przez wyspę, ale warto – woda jest płytka i ciepła, idealna dla rodzin z dziećmi. Po drodze mijacie ruiny dawnych willi i kościołów – wyspa w średniowieczu była ulubionym miejscem wypoczynku dubrownickich arystokratów.
Na Lopud dostaniecie się promem z portu w Dubrowniku. Bilet w dwie strony to wydatek około 10 euro. Polecam spędzić tam cały dzień, zabrać prowiant (choć na miejscu są też restauracje) i po prostu delektować się spokojem tego miejsca.
Korčula – wyspa wina i Marco Polo
Jeśli macie więcej czasu, koniecznie wybierzcie się na Korčulę – wyspę, która według lokalnych legend jest miejscem narodzin słynnego podróżnika Marco Polo. Główne miasto, również nazwane Korčula, często jest nazywane „małym Dubrownikiem” ze względu na swoje mury obronne i charakterystyczny układ ulic. Warto wiedzieć, że ulice w zachodniej części miasta są proste, a we wschodniej – zakrzywione. Nie jest to przypadek! To sprytny system zaprojektowany tak, by zachodnie ulice przepuszczały przyjemną bryzę morską, a wschodnie chroniły przed zimnymi wiatrami.
Korčula to również raj dla miłośników wina. Wyspa słynie z produkcji lokalnych odmian, takich jak białe Pošip czy czerwone Plavac Mali. Będąc tu, grzechem byłoby nie wybrać się na degustację do jednej z licznych winiarni. Sam zdecydowałem się na wycieczkę po winnicach w okolicy miasta Lumbarda i było warto – nie tylko skosztowałem wyśmienitych trunków, ale również poznałem lokalną rodzinę prowadzącą winiarnię od pokoleń.
Półwysep Pelješac – królestwo winnic i ostryg
Skoro już o winie mowa, nie sposób pominąć półwyspu Pelješac. To prawdziwy raj dla smakoszy i koneserów trunków. Winnice rozciągają się tu na kamienistych wzgórzach, a lokalni producenci z dumą prezentują swoje wina, szczególnie czerwone Dingač, uznawane za jedno z najlepszych win chorwackich.
Oprócz winnic, Pelješac słynie również z hodowli małży i ostryg w zatoce Mali Ston. Miasteczko Ston, znajdujące się u nasady półwyspu, otoczone jest imponującym murem obronnym, drugim co do długości na świecie (zaraz po Wielkim Murze Chińskim). Widok małego miasteczka otoczonego tak potężną fortyfikacją robi naprawdę spore wrażenie!
Jadąc dalej na półwysep, warto zajrzeć do Orebicia, skąd rozciąga się przepiękny widok na Korčulę. Z portu w Orebicu można też przepłynąć na Korčulę promem – podróż trwa zaledwie 15 minut.
Zatoka Mała Ston – raj dla wielbicieli owoców morza
Będąc na Pelješacu, grzechem byłoby nie spróbować lokalnych ostryg i małży z zatoki Mali Ston. Te owoce morza hodowane są tu od czasów Republiki Dubrownickiej i uważane są za najlepsze w całej Chorwacji. W zatoce panują idealne warunki – czysta, słona woda z dopływem słodkiej wody z podziemnych źródeł.
Osobiście polecam restaurację Bota Šare w Mali Ston, gdzie możecie spróbować ostryg prosto z hodowli, dopiero co wyłowionych z wody. Do tego kieliszek lokalnego białego wina i człowiek ma wrażenie, że trafił do kulinarnego nieba. Oczywiście, za jakość trzeba zapłacić – ceny nie należą do najniższych, ale uwierzcie mi, to doświadczenie jest warte każdej kuny… przepraszam, każdego euro (wciąż nie mogę się przyzwyczaić do faktu, że Chorwacja zmieniła walutę!).
Mljet – zielona wyspa z bajecznymi jeziorami
Jeśli kochacie przyrodę i aktywny wypoczynek, Mljet będzie strzałem w dziesiątkę. Znaczna część wyspy objęta jest ochroną jako Park Narodowy Mljet. Główną atrakcją są dwa słonowodne jeziora – Wielkie i Małe, połączone z morzem wąskim kanałem.
Na Wielkim Jeziorze znajduje się malutka wyspa św. Marii z klasztorem benedyktyńskim z XII wieku. Możecie dopłynąć tam małym promem lub wynająć kajak. Sam wybrałem drugą opcję i była to świetna decyzja – nic tak nie relaksuje jak spokojne wiosłowanie po krystalicznie czystej wodzie z widokiem na zielone wzgórza dookoła.
Port przyjazdu na Mljet to Pomena, skąd już kilka kroków do wejścia do Parku Narodowego. Najlepszym sposobem na zwiedzanie są rowery, które można wypożyczyć na miejscu. Trasy są dobrze oznakowane, a jazda wśród pachnących lasów piniowych to czysta przyjemność. Na wyspie praktycznie nie ma samochodów, więc powietrze jest krystalicznie czyste, aż chce się nim oddychać pełną piersią!
Dolina Neretwy – chorwacka delta
Na koniec coś zupełnie innego – delta rzeki Neretwy. To miejsce często pomijane przez turystów, a naprawdę warte odwiedzenia. Region ten nazywany jest „chorwacką Kalifornią” ze względu na żyzne gleby i uprawy owoców i warzyw. Dolina Neretwy to labirynt kanałów, mokradeł i upraw, gdzie można wybrać się na wycieczkę tradycyjną łodzią, zwaną trupica.
Lokalni przewodnicy zabierają turystów w głąb delty, opowiadając o życiu miejscowej ludności i historii regionu. Wycieczka zwykle kończy się posiłkiem składającym się z lokalnych przysmaków, takich jak węgorz czy żaby (tak, tak – to lokalny przysmak!). Ja początkowo nie byłem przekonany do tego punktu programu, ale ostatecznie okazał się jednym z najbardziej autentycznych doświadczeń mojej podróży po Dalmacji.
Delta Neretwy to również raj dla miłośników ptaków – można tu zaobserwować ponad 300 gatunków, co czyni to miejsce jednym z najważniejszych rezerwatów ornitologicznych w Europie.
Praktyczne wskazówki na koniec
Planując podróż po Dalmacji Południowej, warto pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze, najlepszy czas na wizytę to maj-czerwiec lub wrzesień, gdy nie ma takiego tłoku jak w szczycie sezonu, a pogoda wciąż dopisuje. Po drugie, komunikacja między wyspami a lądem jest dobrze zorganizowana, ale warto sprawdzić rozkłady promów zawczasu – zwłaszcza poza sezonem, gdy kursują rzadziej.
I na koniec – nie bójcie się zejść z utartych szlaków! Najmilsze wspomnienia z mojej podróży to właśnie te momenty, gdy zgubiliśmy się w małych wioskach, trafiliśmy na lokalny festyn czy odkryliśmy małą restaurację, gdzie jedliśmy najlepszą rybę w życiu. Dalmacja Południowa to region, który najlepiej odkrywać bez pośpiechu, delektując się każdą chwilą spędzoną w tym magicznym miejscu.
Mam nadzieję, że moje wskazówki pomogą wam zaplanować niezapomnianą podróż. Jedno jest pewne – kto raz odwiedzi Dalmację Południową, ten będzie chciał tam wrócić. I to nie raz!
