Hiszpania to nie tylko zapierające dech w piersiach zabytki, gorące plaże i corrida. To przede wszystkim raj dla smakoszy! Kuchnia tego kraju to prawdziwa fiesta dla podniebienia, gdzie każdy region serwuje własne, niepowtarzalne specjały. Jeśli wybierasz się w podróż na Półwysep Iberyjski lub po prostu chcesz zaszaleć kulinarnie we własnej kuchni, koniecznie sprawdź, jakie hiszpańskie przysmaki warto spróbować. Oto mój subiektywny przewodnik po najlepszych daniach, które rozkochały w sobie cały świat!
Paella – wizytówka kuchni hiszpańskiej
No dobra, zacznijmy od klasyka nad klasykami! Paella to danie, o którym słyszał chyba każdy, nawet jeśli nigdy nie postawił stopy w Hiszpanii. Pochodząca z regionu Walencji potrawa to prawdziwy symbol kraju, choć Hiszpanie pewnie przewracają oczami, gdy turyści myślą, że jedzą ją codziennie na śniadanie, obiad i kolację.
Tradycyjna paella valenciana przygotowywana jest w specjalnej szerokiej patelni (również nazywanej paellą) i zawiera ryż, szafran (stąd ten charakterystyczny żółty kolor), królika, kurczaka oraz lokalne warzywa. Z biegiem czasu powstały różne warianty tego dania – najbardziej popularna jest paella de marisco (z owocami morza) oraz paella mixta (łącząca mięso z owocami morza).
Co ciekawe, dla Hiszpanów z Walencji paella to nie wykwintne danie, a raczej swojski, niedzielny obiad, przygotowywany podczas rodzinnych spotkań. Najlepszą paellę zjecie oczywiście w jej ojczyźnie – Walencji, ale dobre wersje znajdziecie też w pozostałych regionach. Tylko nie zamawiajcie jej na kolację! Hiszpanie uważają, że ciężkie dania ryżowe to propozycja na lunch, a nie wieczorny posiłek. No, chyba że chcecie dostać etykietkę turysty – wtedy śmiało!
Tapas – małe co nieco, które uzależnia
Tapas to nie konkretne danie, ale cały koncept jedzenia, który stał się kulturowym fenomenem. Te małe przekąski podawane do piwa lub wina to coś, bez czego nie wyobrażam sobie wieczoru w hiszpańskim barze. Słowo „tapa” oznacza „pokrywkę” – według legendy, w dawnych czasach małe talerzyki z przekąskami służyły jako nakrycie szklanki z winem, chroniąc napój przed muchami.
W zależności od regionu, tapas mogą być darmowym dodatkiem do zamówionego napoju (tak jest na przykład w Granadzie czy León) lub osobną pozycją w menu. Co może kryć się pod tajemniczą nazwą tapas? Praktycznie wszystko! Od prostych oliwek, przez patatas bravas (ziemniaki w pikantnym sosie), po bardziej wyszukane propozycje jak gambas al ajillo (krewetki w czosnku) czy albóndigas (klopsiki w sosie pomidorowym).
Hiszpanie wpadają do baru na „tapeo” (czyli obchód barów z tapas) często jeszcze przed właściwą kolacją. Dla nich to nie tylko jedzenie, ale sposób na życie – okazja do spotkań towarzyskich, plotek i wspólnego spędzania czasu. Jeśli chcecie poczuć prawdziwego ducha Hiszpanii, zróbcie jak miejscowi – idźcie od baru do baru, zamawiając w każdym po jednym tapas i małym piwku (caña) lub kieliszku wina.
Jamón – więcej niż szynka
Szynka szynce nierówna, a hiszpański jamón to zupełnie inna liga niż to, co znamy z polskich sklepów. Ta suszona szynka wieprzowa to prawdziwy skarb narodowy, a dla niektórych Hiszpanów wręcz obiekt kultu. Wchodząc do typowego baru czy restauracji, od razu zauważycie charakterystyczne nogi szynki zawieszone przy barze – to nie tylko dekoracja, ale działający element wyposażenia.
Rozróżniamy dwa podstawowe rodzaje jamón: serrano (z białych świń) oraz ibérico (z czarnych świń iberyjskich). Ten drugi, a szczególnie jego najwyższa wersja jamón ibérico de bellota (z świń karmionych żołędziami), należy do najdroższych produktów mięsnych na świecie. I powiem Wam, że każde euro wydane na porządną porcję jest warte swojej ceny – ta rozpływająca się w ustach, delikatnie słona szynka z nutą orzechowego smaku to rozkosz, której nie da się porównać z niczym innym!
Jamón najlepiej smakuje pokrojony na cieniutkie, niemal przezroczyste plastry, podany z dobrym pieczywem i ewentualnie lokalnym serem. Do tego kieliszek wytrawnego czerwonego wina i macie przed sobą jedną z najprostszych, a zarazem najdoskonalszych przekąsek, jakie stworzył człowiek.
Gazpacho i Salmorejo – zimne zupy na upalne dni
Kiedy temperatura skacze powyżej 35 stopni (a w Andaluzji to codzienność latem), ostatnią rzeczą, na jaką macie ochotę, jest gorąca zupa. I tutaj wkracza gazpacho – genialne w swojej prostocie danie, które dowodzi, że czasem najbardziej oczywiste rozwiązania są najlepsze.
Ta zimna zupa pomidorowa z dodatkiem ogórka, papryki, czosnku i oliwy z oliwek jest idealnym ratunkiem w upalne dni. Podawana mocno schłodzona, czasem nawet z kostkami lodu, doskonale gasi pragnienie i dostarcza sporej dawki witamin. Chociaż dla Polaków koncept zimnej zupy może wydawać się dziwny (no dobra, mamy chłodnik, ale to wyjątek!), po pierwszej łyżce gazpacho zrozumiecie jego genialność.
Jego gęstszy kuzyn – salmorejo – pochodzi z Kordoby i zawiera głównie pomidory, chleb, czosnek i oliwę. Jest bardziej kremowy i podawany z dodatkiem pokruszonego jajka na twardo i kawałków jamónu. Mam słabość do obydwu wersji, ale muszę przyznać, że treściwe salmorejo może nawet zastąpić pełny posiłek, gdy temperatura nie zachęca do jedzenia ciężkich dań.
Ciekawostka: domowe gazpacho
Hiszpanie nie zawsze jedzą gazpacho z talerza czy miski. W wielu domach trzyma się dzbanek z tym orzeźwiającym napojem w lodówce i popija jak koktajl w ciągu dnia. Niektóre supermarkety sprzedają gazpacho w kartonach – jak u nas sok! I powiem Wam, że taka forma konsumpcji ma swój urok, szczególnie gdy słońce praży bezlitośnie.
Tortilla española – omlet po hiszpańsku
Nie mylić z meksykańskimi plackami! Hiszpańska tortilla to gruby omlet z ziemniakami, który można znaleźć w każdym zakątku kraju. To danie tak uniwersalne, że Hiszpanie jedzą je na śniadanie, jako tapas, na lunch czy kolację, a nawet jako przekąskę między posiłkami.
Podstawowy przepis zawiera tylko jajka, ziemniaki i oliwę, czasem z dodatkiem cebuli (choć ta kwestia wywołuje zażarte spory wśród purystów). Sekret dobrej tortilli leży w jej konsystencji – powinna być delikatnie ścięta na zewnątrz, a w środku lekko płynna. Niektórzy dodają też inne składniki jak chorizo, paprykę czy groszek, ale tradycjonaliści krzywo patrzą na takie eksperymenty.
Co zabawne, tortilla to jeden z tych kulinarnych tematów, który potrafi wywołać prawdziwą burzę wśród Hiszpanów. Kwestia dodawania cebuli czy stopnia ścięcia jajek to tematy gorące jak andaluzyjskie słońce! Jeśli chcecie wywołać ożywioną dyskusję w towarzystwie Hiszpanów, wystarczy rzucić: „A jak wy robicie tortillę?”
Churros con chocolate – słodki grzech wart popełnienia
Na koniec coś dla łasuchów. Churros to smażone ciasto w kształcie podłużnych pałeczek, posypane cukrem i podawane z gęstą, gorącą czekoladą do maczania. Choć kojarzą się z deserem, w Hiszpanii to popularny wybór na… śniadanie! Szczególnie po całonocnej imprezie, kiedy wracasz do domu o świcie i masz ochotę na coś słodkiego.
Najlepsze churros znajdziecie w churrerías – lokalach specjalizujących się wyłącznie w tym przysmaku. Tradycyjnie powinny być chrupiące na zewnątrz i lekko miękkie w środku. A czekolada? To nie jest ten rzadki napój, który znamy z polskich kawiarni. Hiszpańska czekolada do churros jest tak gęsta, że łyżeczka niemal stoi w filiżance!
W Madrycie istnieje tradycja jedzenia churros w Nowy Rok, nad ranem po całonocnej zabawie. Najbardziej znana churrerŕa w stolicy – Chocolatería San Ginés – działa 24 godziny na dobę i serwuje ten przysmak nieprzerwanie od 1894 roku. Jak dla mnie – powód wystarczający, żeby odwiedzić stolicę Hiszpanii!
Na koniec: co PIĆ do hiszpańskich dań?
Hiszpania to nie tylko raj dla smakoszy jedzenia, ale także kraina wspaniałych trunków. Do paelli świetnie pasuje lokalne białe wino z regionu Walencji. Tapas najlepiej smakują z zimnym piwem (caña) lub z kieliszkiem sherry (szczególnie wytrawnego fino). Do jamónu wybierzcie czerwone wino – może to być rioja, ribera del duero czy priorat. A w upalne dni nie ma nic lepszego niż orzeźwiająca sangria – mieszanka wina, pokrojonych owoców i odrobiny brandy.
Specjalną uwagę warto zwrócić na tinto de verano – „letnie czerwone wino”, czyli prosty miks czerwonego wina z gazowaną lemoniadą. To zdecydowanie bardziej lokalny wybór niż sangria (którą Hiszpanie uważają za napój dla turystów) i świetnie sprawdza się jako orzeźwiający napój podczas upalnych dni.
Cokolwiek wybierzecie, pamiętajcie o najważniejszej zasadzie hiszpańskiej kuchni – jedzenie to przyjemność, którą najlepiej dzielić się z innymi. Bo Hiszpanie nie jedzą po prostu, aby się nasycić. Oni celebrują każdy posiłek, traktując go jako okazję do spotkań, rozmów i budowania relacji. I może właśnie dlatego ich kuchnia podbiła serca (i żołądki) ludzi na całym świecie?
¡Buen provecho! (Smacznego!)
