Norweskie fiordy to jeden z tych cudów natury, który po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy. Żadne zdjęcie ani nie oddaje w pełni tego uczucia, kiedy stoisz na krawędzi klifu, a pod tobą rozpościera się spektakularny widok na wąski pas wody, wcinający się głęboko w ląd, otoczony stromymi, często pokrytymi śniegiem górami. Ale które z tych norweskich cudów przyrody są naprawdę najpiękniejsze? Co warto zobaczyć, jeśli mamy ograniczony czas? Oto subiektywne zestawienie fiordów, które robią największe wrażenie.
Czym właściwie są fiordy?
Zanim przejdę do konkretów, warto wyjaśnić, czym właściwie są te słynne fiordy. W najprostszym ujęciu fiord to długa, wąska zatoka, która powstała w wyniku działania lodowca. Wyobraźcie sobie, że gigantyczny lodowiec „wyrzeźbił” dolinę między górami, a potem, gdy się stopił, dolina została zalana wodą morską. Efekt? Spektakularne widoki, które przyciągają turystów z całego świata.
Norwegia jest absolutnym królem fiordów – to właśnie tutaj znajdziecie ich najwięcej i to właśnie norweskie fiordy są uważane za najpiękniejsze na Ziemi. Nie dziwi więc, że wiele z nich trafiło na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, a tysiące turystów rocznie przyjeżdża, by zobaczyć te cuda na własne oczy.
Geirangerfjord – ikona norweskich fiordów
Jeśli miałbym wskazać jeden fiord, który jest absolutną wizytówką Norwegii, byłby to Geirangerfjord. Ten relatywnie niewielki fiord (długość zaledwie 15 km) to kwintesencja tego, co najlepsze w norweskiej przyrodzie. Strome, prawie pionowe ściany gór, niezliczone wodospady spadające wprost do wody i malownicze wioski przycupnięte na skalnych półkach. Najsłynniejsze wodospady to „Siedem Sióstr”, „Zalotnik” i „Welon Panny Młodej” – nazwy są równie malownicze, co widoki.
Co ciekawe, najlepszy sposób na podziwianie Geirangerfjordu to wcale nie spacer czy jazda samochodem, ale rejs statkiem. Dopiero z perspektywy wody widać cały majestat tego miejsca. Pamiętam swój pierwszy rejs – kiedy wpłynęliśmy w głąb fiordu, dosłownie opadła mi szczęka. Zresztą nie tylko mnie – cały pokład statku zamarł w zachwycie.
Warto wiedzieć, że latem Geirangerfjord bywa dość zatłoczony. Ogromne wycieczkowce przywożą tu setki turystów, więc jeśli chcecie cieszyć się tym miejscem w spokoju, lepiej przyjechać poza szczytem sezonu – maj lub wrzesień to świetne opcje.
Sognefjord – gigant wśród fiordów
Jeśli Geirangerfjord zachwyca intensywnością piękna, to Sognefjord przytłacza swoimi rozmiarami. To po prostu kolos – najdłuższy i najgłębszy fiord nie tylko w Norwegii, ale i w całej Europie! Ma ponad 200 km długości i miejscami sięga 1300 metrów głębokości (to głębiej niż niejedno morze!). Swoimi odnogami sięga głęboko w ląd, niemal do podnóża największego norweskiego lodowca Jostedalsbreen.
Co jest najfajniejsze w Sognefjordzie? Jego różnorodność! Odnogą Nærøyfjord, która swoją drogą również znajduje się na liście UNESCO, można przepłynąć tradycyjnym drewnianym promem. Inna odnoga, Aurlandsfjord, prowadzi do miasteczka Flåm, skąd wyrusza słynna kolej Flåmsbana – jedna z najbardziej spektakularnych tras kolejowych na świecie. Sognefjord to nie tylko przyroda, ale też kultura – znajdziecie tu najstarszy drewniany kościół w Norwegii (Urnes Stave Church) i malownicze wioski, które wyglądają jak żywcem wyjęte z bajki.
Warto też dodać, że Sognefjord jest łatwo dostępny z Bergen, drugiego co do wielkości miasta Norwegii, co czyni go świetnym celem jednodniowej wycieczki, jeśli nie macie zbyt wiele czasu.
Hardangerfjord – fiord kwitnących sadów
Trzeci punkt na mojej liście to fiord, który ma zupełnie inny charakter niż dwa poprzednie. Hardangerfjord, położony na południe od Bergen, to nie tylko spektakularne góry i woda, ale też łagodniejszy, bardziej „ludzki” krajobraz. To tutaj Norwegowie uprawiają jabłonie, wiśnie i grusze, a wiosną cały region tonie w różowo-białych kwiatach. Widok kwitnących sadów na tle ośnieżonych szczytów i błękitnej wody fiordu to coś, czego nie zapomnicie.
Hardangerfjord to też raj dla aktywnych turystów. Wodospad Vøringsfossen, jeden z najwyższych w kraju, spektakularne szlaki piesze prowadzące po płaskowyżu Hardangervidda, a dla naprawdę odważnych – słynny Trolltunga, czyli „Język Trolla” – skalna formacja wyglądająca jak język wysunięty nad przepaścią. Zdjęcia z tego miejsca robią furorę na Instagramie, ale uwaga – szlak nie jest łatwy i wymaga solidnego przygotowania!
Lodowiec na wyciągnięcie ręki
W pobliżu Hardangerfjordu znajduje się tez lodowiec Folgefonna, który jest trzecim co do wielkości lodowcem w Norwegii. Co ciekawe, latem można tu… jeździć na nartach! Tak, dobrze przeczytaliście – kiedy w dolinie kwitną sady, na górze wciąż leży śnieg. To dość surrealistyczne doświadczenie – rano spacer wśród kwitnących jabłoni, a popołudniu jazda na nartach. Tylko w Norwegii!
Lysefjord – dom Preikestolen
Następny na mojej liście jest Lysefjord – fiord położony niedaleko Stavanger na południu Norwegii. Ten fiord sam w sobie jest przepiękny, ale to, co przyciąga do niego tysiące turystów, to przede wszystkim dwie niesamowite formacje skalne: Preikestolen (Ambona) i Kjeragbolten.
Preikestolen to płaska skała górująca 604 metry nad poziomem fiordu. Widok z niej zapiera dech w piersiach, a szlak prowadzący na szczyt, choć dość wymagający, jest dostępny dla większości turystów w dobrej formie. Jeśli jesteś adrenaline junkie, to możesz usiąść na samej krawędzi (bez barierek!) i zrobić zdjęcie, które przyprawia o zawrót głowy.
Kjeragbolten to z kolei głaz wielkości sporego samochodu, który utknął między dwiema ścianami skalnymi, nad przepaścią o wysokości 984 metrów. Odważniejsi turyści wchodzą na ten głaz, by zrobić sobie zdjęcie. Nie polecam tego osobom z lękiem wysokości – sam, gdy tam byłem, nie miałem odwagi stanąć na głazie, choć widziałem ludzi, którzy robili tam prawdziwe akrobacje. Szaleńcy!
Mniej znane perełki
Powyższe fiordy to te najbardziej znane i najczęściej odwiedzane, ale Norwegia ma w zanadrzu jeszcze sporo innych, równie pięknych miejsc. Jeśli chcecie uciec od tłumów turystów, warto rozważyć:
Hjørundfjord – położony w regionie Sunnmøre, otoczony przez Alpy Sunnmøre, mniej turystyczny, ale równie spektakularny jak Geirangerfjord.
Nordfjord – piękny fiord w zachodniej Norwegii, idealny na aktywne wakacje – kajakarstwo, wędrówki, jazda na rowerze.
Trollfjord – maleńki fiord na Lofotach, tak wąski, że statki ledwo się przez niego przeciskają, co daje niesamowite wrażenie bycia otoczonym ze wszystkich stron przez strome góry.
Praktyczne porady na koniec
Na koniec kilka praktycznych rad dla tych, którzy planują wyprawę do krainy fiordów:
Najlepszy czas na wizytę to okres od maja do września. Wtedy dni są długie (w czerwcu słońce praktycznie nie zachodzi!), a pogoda zwykle najlepsza. Ale uwaga – to też czas największego natężenia ruchu turystycznego.
Norwegia to jeden z najdroższych krajów świata, więc przygotujcie się na wysokie ceny. Warto rozważyć nocleg w domkach kempingowych lub namiocie (biwakowanie „na dziko” jest dozwolone w ramach „allemannsretten” – prawa do publicznego dostępu).
Samochód to najwygodniejszy środek transportu, ale nie jest konieczny. Norwegia ma świetnie rozwinięty transport publiczny – pociągi, autobusy, promy i szybkie łodzie pasażerskie docierają praktycznie wszędzie.
I ostatnia, ale nie najmniej ważna sprawa – pogoda w Norwegii zmienia się jak w kalejdoskopie. Nawet latem może być chłodno i deszczowo, więc pakując się, pamiętajcie o ciepłych i nieprzemakalnych ubraniach. Ale nie martwcie się za bardzo – fiordy są piękne w każdą pogodę, a mgła i deszcz dodają im tylko tajemniczości i dramatyzmu.
Tak czy siak, niezależnie od tego, który fiord wybierzecie, jedno jest pewne – widoki, które zobaczycie, pozostaną w waszej pamięci na długo. Norwegia po prostu robi robotę!
