Pandemia koronawirusa nieźle nam wszystkim dała w kość. Nawet jeśli już przeszliśmy COVID-19, możemy zostać skierowani na kwarantannę po kontakcie z osobą zakażoną. Na szczęście jest sposób, by tego uniknąć – ale trzeba mieć odpowiednie papiery. Wyjaśniamy, jakie dokumenty uchronią ozdrowieńca przed kolejnym przymusowym siedzeniem w czterech ścianach.
Kto jest uznawany za ozdrowieńca?
Zanim zagłębimy się w papierologię, warto wyjaśnić, kogo w ogóle możemy nazwać ozdrowieńcem. Sprawa wydaje się prosta – to osoba, która przechorowała COVID-19 i wyzdrowiała. Ale diabeł tkwi w szczegółach. Z perspektywy przepisów sanitarnych, ozdrowieńcem jest ktoś, kto ma potwierdzone przechorowanie COVID-19 i od zakończenia izolacji nie minęło więcej niż 6 miesięcy.
Pamiętajmy, że samo przeświadczenie „chyba miałem COVID-19, bo kaszlałem i straciłem węch” nie wystarczy. Bez oficjalnego potwierdzenia nie będziesz traktowany jako ozdrowieniec. Muszę przyznać, że sam przez to przechodziłem – byłem pewien, że chorowałem, ale bez testu nikt nie chciał tego uznać.
Zwolnienie z kwarantanny – podstawowe zasady
Jeśli zostaliśmy uznani za ozdrowieńca, mamy prawo do zwolnienia z kwarantanny w przypadku kontaktu z osobą zakażoną. To całkiem rozsądne – skoro już przechorowaliśmy COVID-19, mamy przeciwciała, które (przynajmniej przez pewien czas) chroniły nas przed ponownym zachorowaniem.
Ale uwaga! To zwolnienie nie jest dożywotnie. Obowiązuje przez 6 miesięcy od daty zakończenia izolacji. Po tym okresie, nawet jeśli przechorowaliśmy COVID-19, będziemy ponownie podlegać standardowym zasadom kwarantanny. Czas leci nieubłaganie – warto mieć na oku tę datę, żeby nie zaskoczyła nas konieczność niespodziewanej izolacji.
Dokumenty potwierdzające status ozdrowieńca
Dochodzimy do sedna sprawy. Jakie konkretnie dokumenty są akceptowane jako dowód na to, że jesteśmy ozdrowieńcami? Jest kilka możliwości:
1. Zaświadczenie lekarskie
Najprostszym dokumentem jest zaświadczenie od lekarza, który potwierdza, że przechorowaliśmy COVID-19. Powinno ono zawierać:
- Nasze dane osobowe
- Datę zachorowania lub diagnozy
- Informację o zakończeniu izolacji
- Pieczątkę i podpis lekarza
Z własnego doświadczenia wiem, że warto o takie zaświadczenie poprosić od razu po zakończeniu choroby. Wybieganie go później bywa czasem istną drogą przez mękę, zwłaszcza jeśli nasz lekarz ma napięty grafik.
2. Wynik dodatniego testu na COVID-19
Alternatywą jest posiadanie wyniku dodatniego testu na COVID-19 (PCR lub antygenowego wykonanego przez profesjonalny podmiot), który ma datę starszą niż 11-30 dni, ale nie starszą niż 6 miesięcy. Dlaczego taki zakres dat? Bo mniej więcej tyle trwa okres, w którym jesteśmy uznawani za osoby zakaźne, a następnie nabywamy odporność.
Pamiętajmy jednak, że sam wynik dodatniego testu może nie wystarczyć bez dodatkowego dokumentu potwierdzającego zakończenie izolacji. Lepiej dmuchać na zimne i mieć komplet dokumentów.
3. Zaświadczenie o zakończeniu izolacji domowej
Sanepid lub lekarz POZ mogą wystawić nam oficjalne zaświadczenie o zakończeniu izolacji domowej. Taki dokument jasno wskazuje, kiedy nasza izolacja dobiegła końca, a więc od kiedy liczy się sześciomiesięczny okres zwolnienia z kwarantanny.
Muszę przyznać, że to chyba najbardziej „pewniak” spośród wszystkich dokumentów. Z takim zaświadczeniem raczej nikt nie będzie dyskutował.
4. Unijny Certyfikat COVID z informacją o przechorowaniu
To stosunkowo nowe rozwiązanie, które działa zarówno w kraju, jak i podczas podróży po UE. Jeśli przechorowaliśmy COVID-19, możemy uzyskać Unijny Certyfikat COVID zawierający informację o przechorowaniu. Jest on dostępny w formie elektronicznej w aplikacji mojeIKP lub można go wydrukować.
Certyfikat jest wydawany po pozytywnym wyniku testu na COVID-19 i obowiązuje od 11. dnia po pierwszym dodatnim wyniku testu przez okres 180 dni (czyli właśnie te 6 miesięcy).
Jak zdobyć potrzebne dokumenty?
No dobra, wiemy już, jakie dokumenty są akceptowane. Ale skąd je wziąć? Przedstawiam kilka najbardziej efektywnych sposobów:
1. Lekarz Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ)
Nasz lekarz rodzinny to zwykle pierwszy punkt kontaktu. Może wystawić zaświadczenie o przechorowaniu COVID-19 lub o zakończeniu izolacji. Wystarczy umówić się na wizytę (teleporadę) i poprosić o taki dokument.
Jeśli choroba była pod opieką tego lekarza, sprawa jest prosta. Gorzej, jeśli leczyliśmy się u innego specjalisty – wtedy może być potrzebne dostarczenie dokumentacji medycznej.
2. Internetowe Konto Pacjenta (IKP)
To prawdziwy game changer w czasach pandemii! Przez IKP można uzyskać Unijny Certyfikat COVID, w tym certyfikat ozdrowieńca. Wystarczy zalogować się na pacjent.gov.pl, przejść do sekcji „Certyfikaty” i wygenerować odpowiedni dokument. Można go mieć zawsze przy sobie w telefonie albo wydrukować na wszelki wypadek.
Z własnego doświadczenia polecam mieć go zarówno w formie cyfrowej, jak i papierowej. Nigdy nie wiadomo, kiedy telefon nam się rozładuje w najmniej odpowiednim momencie!
3. Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna
Jeśli byliśmy pod nadzorem sanepidu podczas choroby, możemy zwrócić się do właściwej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej o wydanie zaświadczenia o zakończeniu izolacji. Trzeba się jednak uzbroić w cierpliwość – sanepid nadal bywa przeciążony, więc odpowiedź może zająć trochę czasu.
Problemy, z którymi możemy się spotkać
Papierkowa rzeczywistość rzadko jest usłana różami, więc lepiej być przygotowanym na potencjalne trudności:
Po pierwsze, niektóre instytucje mogą interpretować przepisy na swój sposób i wymagać konkretnego dokumentu, odrzucając inne. Dlatego warto mieć „w zanadrzu” więcej niż jeden dokument potwierdzający status ozdrowieńca.
Po drugie, terminy! Łatwo zapomnieć, że status ozdrowieńca ma datę ważności – 6 miesięcy to nie jest wieczność. Warto zapisać sobie w kalendarzu, kiedy ten okres się kończy, żeby nie być niemile zaskoczonym.
Po trzecie, system nie zawsze działa jak w zegarku. Zdarza się, że pomimo posiadania wszystkich dokumentów, system kwarantanny i tak nas „łapie” – wtedy trzeba interweniować w sanepidzie, co bywa… no cóż, czasochłonne.
Podsumowanie – co warto mieć przy sobie?
Podsumowując całe to zamieszanie z dokumentami, najbezpieczniej jest zaopatrzyć się w:
- Unijny Certyfikat COVID (ozdrowieńczy) – zarówno w telefonie, jak i w formie wydruku
- Zaświadczenie od lekarza o przechorowaniu COVID-19
- Dokumentację potwierdzającą pozytywny wynik testu oraz zakończenie izolacji
Mając te dokumenty, znacznie zmniejszamy ryzyko, że jakiś urzędnik czy funkcjonariusz będzie się czepiał i kwestionował nasz status ozdrowieńca.
Pamiętajmy też, że przepisy są dynamiczne – co jakiś czas zmieniają się zasady dotyczące kwarantanny, izolacji i statusu ozdrowieńca. Warto śledzić oficjalne komunikaty Ministerstwa Zdrowia i GIS, by być na bieżąco.
Na koniec, trzymajcie się zdrowo! Lepiej być ozdrowieńcem z kompletem papierów niż osobą na kwarantannie bez możliwości wyjścia z domu. A już najlepiej w ogóle nie chorować – czego wszystkim czytelnikom i sobie życzę!