Za co je lubimy? Za słodki smak i piękny kolor. Za to że kojarzą się z wakacjami na wsi, a także z młodzieńczą beztroską, którą okraszały babcine nalewki i pierwsze wyciągi z owoców leśnych. Za drzemanie w kryształowych szafkach oraz zaleganie w starych szafkach.
Likierów po prostu nie da się nie kochać – w mniejszym lub większym stopniu. Oto kilka ich odmian, mniej lub bardziej znanych gatunków.
Ad jak Advocaat, czyli holenderski likier, mocno zagęszczany, pierwotnie produkowany przez firmę Bols, która pretendowała do immunitetu na tę popularną nazwę. Trunek wynalazł Holender, Eugen Verpoorten, mieszkający w Heisenbergu. Receptura opiera się na mieszance brandy o niskiej mocy, z cukrem, żółtkami jaj, śmietaną oraz aromatem waniliowym. Dzięki umiejętnemu sposobowi produkcji, oryginalny likier posiada gładką strukturę, która nie rozwarstwia się po nawet podczas długoletniego przechowania alkoholu w barku. Dobór składników sprawia, że Advocaat nie posiada goryczki, nie jest przesadnie słodki, a w smaku wyczuwamy domieszkę brandy.
Domowym sposobem możemy uzyskać ajerkoniak, którego nazwa wywodzi się od niemieckiego słowa Eier – jajka. To kremowy napój alkoholowy, uzyskiwany ze startych żółtek, cukru oraz wódki. Dodatkami do tego likieru mogą być: wanilia, czekolada, kakao, mleczko kokosowe (wówczas powstaje znakomity likier kokosowy). Sam zaś wyraz adwokat wywodzi się od prawdopodobnie od holenderskiego wyrażenia advocaatenborrel, którym określano napój prawników, a więc eliksir na zdarte gardła, nadwyrężane w salach sądowych. Inna historia etymologiczna odwołuje się do owocowego adwokato – tj. składnika, który pierwotnie wchodził w skład trunku.
Am jak Amaretto, pochodzące z gorących Włoch, cechujące się słodko – gorzkim smakiem, ciemnobursztynowym kolorem i zapachem migdałów, z których jest wytwarzane. Czasem do Amaretto dodaje się pestki moreli, brzoskwiń czy wiśni. Często bazę stanowią zioła oraz wanilia. Smakołyk ten popularny jest we Francji i w Niemczech – jest składnikiem wielu drinków. Często też stosuje się ów napój jako komponent ciast, deserów.
Am jak Amarula, importowa z RPA, gdzie tłoczy się ją z owoców maruli. Dojrzałe okazy po umyciu i macerowaniu, miesza się z homogenizowaną śmietanką, cukrem i poddaje naturalnemu procesowi fermentacji. Produkcję Amaruli rozpoczęto w 1989 roku – pestki od miąższu wydzielano w specjalnych bębnach, a następnie sok owocowy transportowano w temperaturze pokojowej do miasta Stellenbosch. Tu odbywa się fermentacja, destylacja i zlewanie alkoholu do butelek. Afrykański specjał rusza w świat – od kilkunastu lat jest już dostępny w Polsce.
Ar jak Archers brzoskwiniowy, orzeźwiający, chłodzący podniebienie. Ów likier podaje się na wielu kostkach lodu, a największa jego rozlewania znajduje się w Wielkiej Brytanii. U nas butelka owocowego specjału kosztuje ok. 85 zł, zawiera 21% alkoholu.