Listopad w Polsce to zazwyczaj ponura perspektywa – szarugi, pluchy i wszechobecna wilgoć potrafią skutecznie zepsuć humor każdemu. Ale co, gdyby tak spakować walizkę i uciec od tego wszystkiego? Na szczęście świat jest pełen miejsc, gdzie w tym czasie słońce świeci jak oszalałe, a temperatury przypominają nasze lato. Jeśli marzysz o przedłużeniu lata i złapaniu ostatnich promieni słońca przed zimą, mam dla Ciebie kilka sprawdzonych kierunków, które rozgrzeją Cię w listopadzie.
Dlaczego warto wyjechać na wakacje w listopadzie?
Zanim przejdziemy do konkretnych miejsc, wyjaśnijmy sobie, czemu akurat listopad jest świetnym momentem na urlop. Przede wszystkim – ceny! Po sezonie wakacyjnym większość popularnych kurortów znacząco obniża stawki, a linie lotnicze kuszą promocjami. Sam niedawno znalazłem bilety do Egiptu za mniej niż połowę tego, co trzeba było zapłacić w sierpniu.
Po drugie – tłumy turystów znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pamiętasz te walki o leżaki przy basenie albo miejsce na plaży? W listopadzie to już historia. Nawet w najpopularniejszych miejscach turystycznych jest luźniej, spokojniej, a obsługa ma dla Ciebie więcej czasu i uwagi.
No i wreszcie – pogoda! W wielu miejscach listopad to idealny kompromis – nadal wystarczająco ciepło, by pluskać się w morzu, ale już nie tak upalnie, żeby nie móc wyjść z klimatyzowanego pokoju. Jak dla mnie – bajka!
Kanary – europejski raj na wyciągnięcie ręki
Wyspy Kanaryjskie to absolutny pewniak, jeśli chodzi o listopadowe słońce. Leniwe 23-25°C w dzień, morze o temperaturze 21-22°C – czego chcieć więcej? Największym atutem Kanarów jest ich dostępność – zaledwie 4-5 godzin lotu z Polski i jesteś w zupełnie innym świecie.
Gran Canaria to mój osobisty faworyt. Wyspa określana jako „miniaturowy kontynent” oferuje wszystko – od piaszczystych plaż po górskie szlaki. Na południu wyspy, w okolicach Maspalomas czy Puerto Rico, prawie zawsze świeci słońce, nawet gdy północ wyspy łapie deszcz. Koniecznie wybierz się na wydmy Maspalomas – widok jak z Sahary, tylko że z widokiem na ocean! Miodowo!
Teneryfa to kolejny strzał w dziesiątkę. Ale uwaga – jeśli jedziesz tam w listopadzie, wybierz południe wyspy (Los Cristianos, Playa de las Americas), bo na północy bywa kapryśnie. Przyznam, że kiedy pierwszy raz tam pojechałem, zaliczyłem wpadkę, bo zarezerwowałem hotel na północy i musiałem łapać każdy słoneczny moment. Południe to zupełnie inna bajka!
Fuerteventura to raj dla wielbicieli sportów wodnych. Wieje tam prawie zawsze, co czyni wyspę mekką surferów i kitesurferów. Ale nawet jeśli nie jesteś fanem deski, szerokie, białe plaże i krystaliczna woda robią robotę. Temperatura morza sięga 22°C, więc kąpiel to czysta przyjemność.
Egipt – pewna pogoda i all inclusive w dobrej cenie
Egipt w listopadzie to strzał w dziesiątkę! Temperatura powietrza oscyluje wokół 27-29°C, a Morze Czerwone ma przyjemne 25°C. Do tego suchy klimat, który sprawia, że nawet przy wyższych temperaturach nie ma tego duszącego uczucia, które czasem dopada nas w bardziej wilgotnych regionach.
Hurghada i Marsa Alam to najpopularniejsze kurorty na listopadowe wakacje. To, co wyróżnia je na tle innych miejsc, to niewiarygodnie kolorowe rafy koralowe. Nurkowanie lub nawet zwykłe snorkelowanie przy tych rafach to coś, czego nie da się zapomnieć. Sam do dziś pamiętam moje pierwsze spotkanie z błazenkiem (taką rybką jak Nemo, dla niewtajemniczonych).
Sharm el-Sheikh na Półwyspie Synaj to kolejna perełka, gdzie woda ma nieskazitelny błękit, a widoki zapierają dech. Ale uwaga – Egipt to nie tylko plaża i hotelowy basen. Warto wyrwać się na choć jedną wycieczkę. Kair z piramidami czy bajeczny Luksor – to miejsca, które trzeba zobaczyć przynajmniej raz w życiu.
Warto wiedzieć, że hotele all inclusive w Egipcie w listopadzie to naprawdę dobry interes. Za około 2500-3000 zł za osobę dostaniesz tydzień w niezłym czterogwiazdkowcu, z pełnym wyżywieniem i napojami. Taniej niż weekend w porządnym SPA nad polskim morzem, a różnica w pogodzie – kolosalna!
Tajlandia – egzotyka na długie wieczory
Jeśli masz trochę więcej czasu i budżetu, Tajlandia w listopadzie to strzał w dziesiątkę. Pora deszczowa właśnie się kończy, zieleń jest soczysta, a temperatury oscylują wokół 30°C. Co ważne, nie ma jeszcze tłumów turystów, które zjeżdżają tam w grudniu i styczniu.
Phuket, Krabi czy Koh Samui to najpopularniejsze miejscówki i nie bez powodu. Plaże jak z pocztówek, kolorowe długie łodzie bujające się na turkusowej wodzie i te zachody słońca… Matko, jakie tam są zachody słońca! Do tego kuchnia, która przyprawia o zawrót głowy – i to dosłownie, bo Tajowie nie żałują przypraw.
Ale Tajlandia to nie tylko plaże. Bangkok z jego szalonymi kontrastami, świątyniami i nocnym życiem to osobny świat. Północ kraju z Chiang Mai i górskimi plemionami to zupełnie inne doświadczenie. Tego nie da się ogarnąć w tydzień, więc jeśli masz taką możliwość, zaplanuj dłuższy pobyt.
Warto wiedzieć, że Tajlandia w listopadzie ma jedną wadę – to długi lot. Jakieś 12 godzin w samolocie to nie jest bułka z masłem. Ale uwierz mi, gdy już dolecisz i poczujesz ten mieszany zapach kwiatów, przypraw i odrobiny spalin, będziesz wiedział, że było warto.
Zjednoczone Emiraty Arabskie – luksus w zasięgu ręki
ZEA, a szczególnie Dubaj i Abu Dhabi, to kierunki, które w ostatnich latach zrobiły furorę wśród polskich turystów. I nie ma się co dziwić – w listopadzie temperatura wynosi tam przyjemne 25-28°C, a do tego masz gwarancję słonecznej pogody. Dosłownie – gwarancję! W Dubaju słońce świeci przez średnio 350 dni w roku!
Oprócz kąpieli słonecznych i morskich, ZEA oferuje niesamowitą mieszankę ultra nowoczesności z tradycją. Jednego dnia możesz wjechać na najwyższy budynek świata – Burj Khalifa, a następnego przemierzać pustynię na grzbiecie wielbłąda. Ten kontrast jest czymś, co totalnie powala!
Ważna uwaga – ZEA to drogie wakacje, nie ma co się oszukiwać. Ale listopad to względnie niska cena w porównaniu z okresem zimowym. Jeśli zależy Ci na budżetowaniu, możesz zakwaterować się w Szardży, która jest tańsza niż Dubaj, a dzieli je tylko 20-30 minut jazdy taksówką.
Madera – zielona perła Atlantyku
Madera to wyspa wiecznej wiosny – i to nie jest przesada. W listopadzie temperatury rzadko spadają poniżej 20°C, a słońce świeci przez większość dni. Co prawda, może złapać Cię tam krótki, przelotny deszcz (to w końcu zielona wyspa!), ale zazwyczaj trwa to kilkanaście minut, po czym wraca słońce.
Co wyróżnia Maderę na tle innych listopadowych kierunków? Przede wszystkim przyroda i aktywności. To raj dla miłośników trekkingu, z tymi słynnymi lewadami – kanałami irygacyjnymi przekształconymi w szlaki turystyczne. Widoki są absolutnie odlotowe!
Nie zapomnij spróbować lokalnego wina Madeira i tradycyjnej ponchy – napoju z rumu, miodu i soku z cytryny. Po całym dniu wędrówek to jest prawdziwe błogosławieństwo dla zmęczonych nóg!
Funchal, stolica wyspy, to urocze miasto z kolonialną architekturą i świetnymi restauracjami. A jeśli wynajmiesz samochód (i masz mocne nerwy na te wszystkie górskie serpentyny!), odkryjesz spektakularne punkty widokowe jak Cabo Girao – klif o wysokości prawie 600 metrów z przeszklonym tarasem widokowym. Nogi mi się trzęsły, ale widok był tego warty!
Na zakończenie – praktyczne wskazówki
Zanim spakujesz walizkę i ruszysz w drogę, kilka praktycznych rad od kogoś, kto nie raz pakował się na listopadowe wakacje:
Nawet w ciepłych krajach listopadowe wieczory potrafią być chłodne. Weź ze sobą lekką bluzę lub sweterek – na pewno się przyda. Mało co psuje urlop jak siedzenie w restauracji i szczękanie zębami, bo nie masz się czym przykryć.
Sprawdź, czy w wybranym przez Ciebie hotelu baseny są podgrzewane. Listopad to już nie czas, gdy woda nagrzewa się sama, a kąpiel w lodowatym basenie to średnia frajda. Sama dwa lata temu zaliczyłam taką wpadkę na Teneryfie – piękny hotel, świetna pogoda, ale basen tak zimny, że tylko najbardziej zahartowani się w nim kąpali.
Nie zapomnij o ubezpieczeniu! Listopad to jeszcze nie szczyt sezonu grypowego, ale lepiej dmuchać na zimne. Dosłownie i w przenośni.
I na koniec – rezerwuj z wyprzedzeniem. Listopad może nie jest szczytem sezonu, ale te wszystkie słoneczne kierunki cieszą się rosnącą popularnością wśród uciekających przed europejską jesienią. Im wcześniej zaplanujesz, tym lepszą cenę możesz upolować.
No to jak – dokąd lecisz w tym roku? Bo ja już prawie spakowana – Madera czeka!