Czerwone serduszka WOŚP rozświetlają nie tylko polskie miasta, ale i zagraniczne metropolie, gdzie rodacy z zapałem organizują finały Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Fenomen ten pokazuje, że miłość do pomagania nie zna granic geograficznych. Co ciekawe, zagraniczne sztaby WOŚP działają z takim samym zapałem jak te w kraju, często dodając lokalny koloryt do znanych nam finałowych aktywności.
Orkiestra, która podbiła świat
Pamiętam, jak kompletnie mnie zamurowało, gdy podczas wakacji w Londynie natknąłem się na grupę wolontariuszy z puszkami WOŚP. Byli głośni, radośni i pełni energii – zupełnie jak w Polsce! I wcale nie był to przypadek. Siła WOŚP dawno przekroczyła granice naszego kraju, docierając tam, gdzie tylko pojawili się Polacy.
Zagraniczne sztaby WOŚP to fenomen na skalę światową. W 2023 roku działało ponad 100 sztabów poza granicami Polski – od Nowego Jorku po Sydney, od Londynu po Tokio. Co najbardziej zaskakuje? Często w zbiórki angażują się nie tylko Polacy, ale także lokalni mieszkańcy, którzy łapią bakcyla pomagania i dołączają do tej wyjątkowej inicjatywy.
Jurek Owsiak, zapytany kiedyś, czy spodziewał się takiego międzynarodowego zasięgu swojego dzieła, odpowiedział z charakterystycznym dla siebie entuzjazmem: „To nasi rodacy tworzą te sztaby, ale pomagają wszyscy. Muzyka dobroczynności nie zna granic, nie potrzebuje tłumaczenia. To uniwersalny język!”
Jak dołączyć do zagranicznego sztabu WOŚP?
Wyobraź sobie, że planując wakacje, możesz jednocześnie zaplanować swój udział w akcji WOŚP. Brzmi jak świetne połączenie, prawda? No to do dzieła!
Pierwszym krokiem jest sprawdzenie, czy w miejscu, do którego się wybierasz, działa sztab WOŚP. Lista wszystkich zarejestrowanych sztabów znajduje się na oficjalnej stronie WOŚP i jest aktualizowana przed każdym finałem. Jeśli masz farta i taki sztab istnieje, pozostaje nawiązać kontakt.
Większość zagranicznych sztabów ma swoje profile w mediach społecznościowych, głównie na Facebooku. To najszybsza droga, żeby złapać z nimi kontakt. Wystarczy napisać wiadomość z informacją, że będziesz w okolicy podczas finału i chętnie dołączysz jako wolontariusz. Z mojego doświadczenia wiem, że sztaby reagują błyskawicznie i z entuzjazmem przyjmują każdą parę rąk do pomocy.
Co ciekawe, aby zostać wolontariuszem za granicą, musisz przejść dokładnie tę samą procedurę, co w Polsce – otrzymasz identyfikator, puszkę i pakiet czerwonych serduszek. Różnica polega na tym, że przeważnie zbierasz walutę kraju, w którym przebywasz.
Kiedy najlepiej planować „wośpowe” wakacje?
Jeśli chcesz połączyć przyjemne z pożytecznym, najlepiej zaplanować swój zagraniczny wypad na czas finału WOŚP, czyli zazwyczaj drugą niedzielę stycznia. Jednak nie jest to jedyna możliwość! Wiele zagranicznych sztabów organizuje wydarzenia przez cały rok – od letnich pikników, przez jesienne kiermasze, po zimowe koncerty.
Moja kuzynka, która mieszka w Berlinie, opowiadała mi, jak tamtejszy sztab regularnie organizuje „Polskie Środy” – wieczory z muzyką na żywo, podczas których zbierają fundusze na WOŚP. „To świetna okazja, żeby poczuć się jak w domu, a jednocześnie zrobić coś dobrego” – mówiła podekscytowana.
WOŚP na różne sposoby – jak grają za granicą?
To, co najbardziej urzeka w zagranicznych finałach, to kreatywne łączenie polskich tradycji WOŚP z lokalną kulturą. W Londynie sztab organizuje „Polish Winter Festival” w centrum miasta, przyciągając tysiące uczestników. W Nowym Jorku zbierają podczas polskich festiwali i koncertów na Manhattanie. A w Dublinie? Tam tradycją stało się zimowe morsowanie w Morzu Irlandzkim – „Orkiestrowe pluskanie” jak nazywają to lokalsi.
W Chicago, gdzie polska społeczność jest ogromna, finały WOŚP przypominają małe festiwale z polskim jedzeniem, muzyką i licytacjami. „To jest szał! Przychodzą tłumy, czuć tę samą energię co w Polsce. Amerykanie nie mogą się nadziwić, że my, Polacy, tak potrafimy się zjednoczyć dla wspólnej sprawy” – opowiada mi znajomy, który był wolontariuszem w tamtejszym sztabie.
Z kolei w Australii i Nowej Zelandii finały WOŚP to często plażowe imprezy z grillem (czyli tamtejszym „barbie”) i muzyką na żywo. Wyobrażacie sobie zbieranie na WOŚP w środku lata, w 30-stopniowym upale? To dopiero egzotyczne doświadczenie!
Światełko do nieba po australijsku
A skoro już przy Australii jesteśmy – tam „Światełko do nieba” nabiera zupełnie innego wymiaru. Ze względu na różnicę czasu, Australia świętuje finał WOŚP jako pierwsza. Sztab w Sydney zorganizował kiedyś „Światełko do nieba” z pokazu dronów nad zatoką, co zrobiło furorę w mediach społecznościowych. Jurka aż zatkało, gdy zobaczył te nagrania!
W wielu krajach, ze względu na lokalne przepisy, tradycyjne fajerwerki zastępowane są pokazami świateł, lampionami czy specjalnymi koncertami. Ale idea pozostaje ta sama – wspólne celebrowanie końca zbiórki i wysłanie sygnału, że dobro może rozświetlić najmroczniejsze zakątki.
Co daje granie z WOŚP za granicą?
Dołączenie do zagranicznego sztabu WOŚP to nie tylko okazja do pomocy, ale także niesamowita możliwość poznania polskiej społeczności w danym kraju. To jak szybki bilet wstępu do lokalnej polonijnej rodziny. Ludzie, których spotkasz przy okazji WOŚP, często zostają przyjaciółmi na dłużej.
Mój kolega Marek wyjechał na wymianę studencką do Madrytu i tak wspomina swoje doświadczenie z tamtejszym sztabem: „Byłem sam w obcym kraju, ledwo mówiłem po hiszpańsku. Sztab WOŚP dosłownie uratował moje życie towarzyskie! Poznałem masę wspaniałych ludzi, którzy nie tylko pomogli mi z aklimatyzacją, ale też pokazali Madryt od kuchni. Do dzisiaj mamy kontakt, a to było pięć lat temu!”
Poza tym, granie z WOŚP za granicą daje poczucie, że nawet z daleka można wpływać na rzeczywistość w Polsce. To takie symboliczne połączenie z krajem, które może być szczególnie ważne dla tych, którzy tęsknią za domem.
Siema bez granic – dołącz i Ty!
Jeśli planujesz wakacje, wyjazd służbowy czy może nawet przeprowadzkę za granicę – sprawdź, czy w pobliżu działa sztab WOŚP. To może być doskonała okazja, by nadać swojej podróży głębszy sens i poznać ludzi o podobnych wartościach.
A gdyby w miejscu, do którego się wybierasz, nie było jeszcze sztabu? Cóż, może to Ty będziesz tym, który go założy! Fundacja WOŚP pomaga w tworzeniu nowych sztabów i dostarcza wszystkich niezbędnych informacji. Jak mówi Jurek: „Gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania i jeden sztab WOŚP!”
Bo prawda jest taka, że energia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest zaraźliwa. I wcale nie trzeba być Polakiem, żeby ją poczuć. Wystarczy otworzyć serce na pomaganie i dać się porwać tej wyjątkowej inicjatywie, która od ponad 30 lat udowadnia, że razem możemy więcej.
Do zobaczenia na następnym finale – może właśnie gdzieś za granicą, z czerwonym serduszkiem na policzku i puszką WOŚP w dłoni. Siema!
